Pomponellę mam na brzegu, przed nią chcę tylko wsadzić zielone hakone, jeśli mi się uda je wepchnąć tam. Duże liście nad nią to koronę jednoroczna. Edit: baty wypuszcza ale nie długie, takie mocniejsze pędy to są jak dla mnie
Robota ciężka, taka żmudna, ale trzeba to zrobić, bo podagrycznik idzie dalej w trawnik... Muszę go usunąć, a nic innego nie działa, tylko mechaniczne usuwanie. Od sąsiadów musimy mieć podmurówkę, żeby ich chwasty do mnie nie szły. I tak dalej i tak dalej...
Naleśniki u mnie też dziś na śniadanie były, obowiązkowe w niedzielę, inaczej córka robi bunt
Iwonka, samo ściągnięcie darni nie usunie mniszka... Ja ściągałam pod kostkę (btw ciągle mnie to czeka), było czysto, goła ziemia, a teraz wszystkie mlecze od korzenia puściły... Masakra i koszmar, muszę to wykopać wszystko jeszcze.
A w ogóle wczoraj wyciął m starą wpół uschniętą wiśnię. Jestem poobijana, podrapana, pokaleczona i mam bąble na palcach od sekatora. A jeszcze i tak ponad połowa gałęzi czeka na zrąbkowanie. Ale wobec wycięcia wiśni zmieniła mi się znowu koncepcja. Kompostownik jednak będzie tylko trochę przesunięty w lewo i obrócony, stanie wzdłuż drugiego, prostopadłego boku działki. Tam gdzie stoi teraz będą jeżyny na rusztowaniu, sąsiad mi zrobi pergolę, czeka tylko na rysunek z wymiarami. Przed jeżyny przesadzam borówki.
A teraz wieje, kropi, więc siedzę w domu i szukam sukienki na wesele, bratanek cioteczny się żeni za 2 tygodnie