Łucja, pełna podziwu jestem dla Twojej walki
Ja walczę z powojem polnym, albo zasadniczo już nawet nie walczę tylko pozoruję bo walczyć się nie da - wyrywanie jest nieskuteczne bo się urywa tylko kawałek, ocet średnio pomaga a do tego ciężko psikać jak coś obok rośnie, korzenie to ma podobno na kilka metrów więc tylko megakopara, zaorać wszystko do jądra ziemi i się badziewia pozbyć
Ale trzymam kciuki za Twoją walkę, choć sama dziś jestem w nastroju ogrodowym pt. "zaorać wszystko i beton wylać" (w wersji optymistycznej - trawnik z rolki położyć na wszystko i kosić co trzy dni)