Na razie pogoda w końcu pozwoliła na rozpoczęcie akcji tuje... Udało mi się dziś podciąć gałęzie pierwszym 5. Tak do wysokości niecałych 2 metrów, tyle ile sięgałam bez drabiny. Od razu szły do rębaka. Jutro ciąg dalszy. Na szczęście rębak cicho dość chodzi.
Gosiu podkrzesuję do wycięcia. Idą out wszystkie, bo okazało się, że mam za nimi sporo miejsca jeszcze. A poza tym,co najważniejsze, robimy podjazd dla samochodów z tyłu domu i muszę je usunąć. Po kolejne, chciałam je usunąć już wcześniej i m się na to zgadzał, że względu na ich wielkość i to, że zabierają wodę wszystkiemu dookoła i drzewka owocowe od nich uciekają, krzywo rosną.