Piotrek to do dziś wspomina, jak piesa złapała mi spod ręki pełną doniczkę (ja szykowałam dołek, żeby kwiatka posadzić), i uciekała z nią w pysku, doniczką jej ciążyła, leciała z pyskiem bokiem, jednym okiem pilnowała trasy, a drugim mnie, bo ją goniłam... i ta doniczką wisząca z pyska...