Dziś za ciepło, zdecydowanie.
Ale nie poddajemy się przeciwnościom losu i natury i działamy

.
Poprawiłam kolejne obrzeża. Wkopałam kawałek nowego. Przeniosłam trochę darniny. Reszta poszła do czarnego worka. Posadziłam parę doniczek do gruntu. Bodziszki, hosta, orliki. I w końcu posiałam dynie i cukinie. Ogórki na jednej grządce już mi wzeszły, na drugiej cisza. Fasolka wzeszła na obu.
Felek rano wrócił grzecznie do domu. Potem spał sobie na ogrodzie w zasięgu mojego wzroku. A to na rabacie, a to na trawie. Chudy jest niemiłosiernie, ale rozsądnie nadal dawkuje sobie jedzenie.