Muszelka
06:10, 12 mar 2019
Dołączył: 16 mar 2016
Posty: 4846
Elu, w każdym razie bardzo dziękuję za dodanie mi odwagi
Rok temu na przełomie lutego i marca był u mnie największy mróz (przez kilka dni ok. -17 st.). Ścięte jesienią róże przeżyły bez uszczerbku.
W listopadzie 2018 r. ścinałam róże już bez żadnych obaw. Nawet te kwitnące i pączkujące. Pozostawione łodygi od dołu całkowicie ogołociłam z liści. Nie bałam się, że złapią grzyba - była ciepła, ustabilizowana, bezdeszczowa aura.