beamilusia napisał(a) Witaj Basiu. Ślicznie kwitną u Ciebie pierwiosnki. Te kulkowe szczególnie lubię, miałam kiedyś, ale nie chciały się rozmnażać i zanikły. Co to kotki, to chyba najtrudniejszą rzeczą będzie jej złapanie, skoro piszesz, że ona taka dzika. Po sterylizacji, jeśli założą jej nici samorozpuszczalne (moje koty takie miały), po wybudzeniu nie będzie prawie potrzebowała żadnej pomocy. Tylko poproś, żebyś mogła po nią przyjechać po operacji, kiedy ona już całkiem się wybudzi z narkozy. Moje kotki po narkozie były jakby pijane przez jakiś czas(kilka godzin). Żadnych ubranek czy kołnierzy nie nosiły, a rany same się zagoiły. A małe kotki szybko się oswajają, tylko trzeba do nich często zaglądać i głaskać, brać na ręce. Ja mam taką kotkę, ona była wychowywana przez bardzo dziką obcą kotkę. Kiedy jej mama widziała człowieka, uciekała i się chowała w najdalsze zakamarki. Nawet, kiedy przynosiłam jedzenie, uciekała. Ale do jej małych dzieci przychodziłam kilka razy dziennie, początkowo prychały, ja głaskałam, brałam na ręce i po krótkim czasie przybiegały słysząc ludzki głos. Życzę wytrwałości. Pozdrawiam, Basiu.
Beatko, dzięki za rady. Robimy tak jak radzisz. Już maluchy trochę śmielsze. A mama kotka jeszcze ucieka. Będziemy się starali aby jak najmniej przeżyła tą operację. Jest młodą kotką więc może wszystko będzie dobrze. Lekarza też mamy sprawdzonego. Tylko klatkę wypożyczymy ze schroniska.
Dzięki bardzo za odwiedziny.