Witaj Danusiu.
Twoją Anglię zobaczyłam po raz pierwszy w chwili dużego zwątpienia. Od pięciu lat tworzę swój ogród właściwie zupełnie sama, bez wsparcia moich bliskich, a nawet na przekór ich niechęci do ogrodu. Uparcie, bardzo powoli szłam do przodu i swoją bardzo czasem ciężką pracą przemieniłam bardzo zaniedbane podwórko w całkiem ładne miejsce.
W pewnym momencie uszła ze mnie cała para, przestało mi się podobać to co zrobiłam. Pomyślałam sobie: po co tak się męczyć dla czegoś tak niepewnego i ulotnego. Czegoś, co może zniszczyć susza, grad, mróz, szkodniki i choroby. Nie lepiej byłoby położyć się na leżaczku z książką albo pójść na kawę do koleżanki.
I wtedy znalazłam Twój wątek. Masz Danusiu nieprawdopodobny dar zarażania(brzydkie słowo, ale nie znajduję teraz innego)ludzi pozytywną energią ogrodową. Sprawiasz, że też się tak chce, że patrzy się na to piękno i na Twoją szczęśliwą twarz i wierzy się, że tez tak można

Można! Pewnie, że można! Na miarę swoich możliwości.
Dzięki Tobie znów zaczęłam marzyć i planować. Dziękuję.