W wielkim ogrodzie wszystko się rozprasza, jest przewiew, rośliny rosną na kompoście, gleba jest dobra...Nie mam problemu z chorobami i szkodnikami, mszyce załatwiają biedronki, inne szkodniki np. poskrzypka cebulowa zaatakowała część lilii, nic z tym nie robiłam, zjadły liście i już.
Największym problemem jest to....że kupujemy rośliny... a w nich (ziemi w doniczkach) miliony jajek opuchlaków...dopiero teraz zaczęłam czesać wszystkie mniejsze rośliny...w korzeniach i co???? jajka, jajka, larwy, larwy.... to jest dopiero obca inwazja. I co tu robić? Nie kupować?
Ostatnio kupiłam konwalniki, bo zeszłoroczne każdy wyłazi z gruntu, bo nie ma korzeni:
Obecnie sadzone musiałam cały dzień wyskubywać do ostatniego jajka.
Nie używam środków ochrony roślin, jedyny to jakiś preparat olejowy do oranżerii, na mszyce.