dziewczyny, bardzo miło było mi czytać Wasze słowa, no też dodawały mi otuchy przy tej ostatniej pracy, naprawdę
Marta, no może masz rację z tą kobyłką ...widzę, że czujna jesteś

, ale myślę, to raczej chyba chodziło o określenie gatunku biologicznego ( przystosowanego do ciężkiej pracy) a nie płci...

Gosiu, no tak mi sie jakos udało z tymi roslinami ( nie są co prawda równiutkie, nie wszystkie bardzo okazałe, ale z pewnoscia zdrowe i tanie ) - po prostu kiedyś zatrzymałam się przed domem obok ktorego zobaczyłam sporo bukszpanow i cisów i spytałam właściciela ( sic !) czy mógłby mi sprzedać je ...wyobraźcie sobie, że się zgodził ! to nie był żaden producent roślin, po prostu dla siebie posadził za dużo do planowanej obsady rabat ( więcej juz nie chciał sprzedawać) ...ale znał sie na uprawie roślin, kiedyś pracował w ogrodzie Pendereckiego...no, taki zupełny przypadek, że tam wysiadłam i się zapytałam ...i to zdecydowało, że miałam ostatnio tyle roboty