Ja również prosze o pomoc.
Mój trawnik, posiany jakieś 1,5 miesiąca temu, zaczął najpierw żółknąć a potem zauważyliśmy bardzo dużo jakby wypalonych brązowych plam. Teraz już wiem, że to choroba grzybowa, stawiam na zgorzel siewek, ale może się mylę....
Te brązowe plamy były pokryte jeszcze białym nalotem (pewnie pleśń). Przy pierwszym koszeniu trawa wręcz śmierdziała zgnilizną..
Niestety wszystko przez te deszcze.. My mamy mało przepuszczalną ziemię, tzn. jakieś 20 cm od powierzchni jest glina, ponad nią nawoziliśmy ziemię, taką raczej piaszczystą. A przy zakładaniu trawnika na jego powierzchni około 200 m kw. wysypaliśmy jakieś 70 worów torfu odkwaszonego.
No, ale jak przychodzi taka ulewa, że nam studzienki z odprowadzenia rynien wybijają to w sumie trudno się dziwić..
Wracając do trawy, to spryskałam ją preparatem antygrzybowym, trawa była koszona dopiero pierwszy raz (w poprzedni weekend), na wys. 5 cm.
Nastęnie wkurzyłam się i powyrywałam ręcznie całą tą trawę, która śmierdziała i była najgorsza (z tych brązowych placków), jednak trawnik nadal jest w pozopstałych miejscach żółty, i też zaczynają znów pojawiać się te brązowe plamy.
Czyli wygląda to tragicznie, bo nie dość że trawa nie ma zielonego koloru to jeszcze jest wydziobana przeze mnie miejscami do gołej ziemi..
Proszę o poradę co teraz robić?
Czy wyrwać resztę trawy tej żółtej, zaerować, przeorać, zasiać nową??
Nie wiem jak teraz postąpić, czy może w te puste placki dosiać trawę, a resztę, tę żółtą, nawieźć??
Trawnik jeszcze nie był nawożony, powiedziano nam żeby to zrobić dopiero po drugim koszeniu.
Baaaardzo prosze o pomoc..
A, jeszcze jedno, jak w sklepie ogrodniczym powiedzieliśmy, że mamy ziemię gliniastą pod spodem to doradzono nam trawę Sahara, która wytrzymuje braki wody... hahaha qrcze nie pomyśleliśmy z kolei, że przecież w naszym klimacie to i tak więcej jest mokrych dni niż upalnych i suchych...