Diana - czyż nie oddaje rzeczywistości?
Usiadłam właśnie, plecy mnie bolą

Wycięłam większą część bobu z warzywnika. Wyrzuciłam łodygi, strąki zaraz będę łuskać- jest tego sporo, 2 większe wiaderka

Po wyłuskaniu będzie niestety znacznie mniej

Obkulkowałam resztę tawuł. Zrobiłam trochę sadzonek z uciętych gałązek, trochę dałam sąsiadce, resztę posadziłam w cieniu. Obkulkowałam 2 wrocławskie bukszpany variegata, z gałązek porobiłam sadzoneczki i już są w ziemi, pod bergeniami - w cieniu. Wsadziłam w ziemię świeżo kupione hortensje, wykopałam 3 irgi i wsadziłam je w doniczki żeby zawieżć na działkę pod Augustów. To samo zrobiłam z rudbekiami które rozsiały mi się w marchewce i zaraz zakwitną

Przerzedziłam marchewkę, te większe wyrwane zaraz wylądują w zupie

Posadziłam sobotnią i ubiegłotygodniową funkię. Wykopałam dołki dookoła pomidorków które przeżyły przymrozek, wypełniłam je kurzym nawozem i przykryłam ziemią. Mam nadzieję ruszą się trochę po tym zabiegu

Obrałam resztę morwy, poziomki (szkoda że nie ma Młodej, to jest jej zadanie), 2 agresty, zaraz je postawię na piecu na dżemik

Mój Tato sobie zażyczył, a że jedziemy odebrać Młodą dostarczę im kilka słoiczków dżemu porzeczkowo-agrestowego z dodatkiem poziomek i morwy

Ciekawe co wyjdzie z tego cuda

Zmęczyłam się, a nie jest nawet jeszcze ciemno

Marnotrastwo czasu, ale jest jutro