Hej Agato!
to fajne miejsce musi być! Super - wszyscy będą mówić po polsku, przełamie się i będzie rozmawiać
Z tą walką i protestami chodzi o to, że:
-większość szkół nie jest przygotowana na przyjście maluchów (sanitariaty dla dorosłych, włączniki światła na wysokości, umywalki)
-w większości brak wyżywienia (kanapki w kieszeń)
-chętnych 6latków jest za mało, więc uczą się razem z 7latkami które więcej umieją
-nauczyciele sobie nie radzą - podstawa programowa niby się zmieniła, ale znaleźć czas i dla 7latków w tej samej klasie i dla 6latków które wymagają większej pomocy nie jest łatwo
-w pierwszej klasie od razu jest pisanie i nauka czytania, 6latki wolniej łapią (oczywiście upraszczam) i się zniechęcają...
Pewnie upraszczam i sporej ilości problemów nie poruszyłam, ale powyższe przychodzą mi do głowy...
Sama miałam zamiar puścić Młodą w wieku 6 lat, jest ze stycznia, więc nawet gdyby nie było szkoły dla 6latków, to przechodziłaby badania psychologiczne i pewnie by sobie poradziła. Ale synek sąsiadów i córka mojej znajomej są z tego samego rocznika, znają się i pójdą razem do jednej klasy w naszej podstawówce. Gdybym puściła Młodą wcześniej, byłaby w klasie sama, z samymi obcymi dziećmi (do przedszkola wożę ją teraz na drugi koniec miasta, podstawówkę mamy na naszej ulicy). Zresztą przedszkole to wygodniejsza instytucja - w wakacje jeśli nie nasze to inne przedszkole ma dyżur i dziecko może chodzić okrągły rok jakby trzeba było. No i Młoda jest w przedszkolu 9h dziennie, a zajęcia w szkole trwają 4-5h. Wolę żeby miała opiekę i zorganizowane zajęcia przez ten czas, niż siedziała sama 4h na świetlicy...
pozdrawiam!