Elu - Elfiku, może po 13 latach będę też miała dość, ale na razie minęły 3 dopiero a ja mam ochotę warzywnik powiększyć

Właśnie Młoda usnęła. Mieliśmy dzisiaj niezłe popołudnie

Spadła z kanapy do tyłu (bawiąc się lalkami) i uderzyła tyłem głowy w kant stolika

Rozcięła sobie skórę, krew się lała.. pojechaliśmy na koniec naszej ulicy do domu lekarza rodzinnego, babka doradziła nam żeby kupić takie specjalne plastry i skleić ranę. Ale chyba lepiej było jednak jechać do szpitala żeby ją zszyli. Młoda nie chciała sobie dać wygolić okolic rany (boli ją to, ma guza i napuchnięte, poza tym chce mieć włosy jak księżniczka więc wyła chyba głównie przez to)...
Po 2 h i zużyciu większości plastrów (nie chciały się kleić do włochatej skóry) w końcu wygoliliśmy jej kawałek (na szczęście z tyłu i na dole, nie widać prawie), zamocowaliśmy ostatni plaster i zakleiliśmy dodatkowo zwykłym z opatrunkiem żeby się to nie ruszało. Ale nie wiem czy chwyci to tę ranę, jest naprawdę spora, a przez opuchliznę trudno było zbliżyć krańce do siebie :/ Zobaczymy jutro.
W sobotę ja rozwaliłam sobie głowę (wynosiłam choinkę na strych, nie chciało mi się włączyć światła i miałam bliskie spotkanie z krokwią

ale mniej groźnie, parę kropel krwi straciłam i tyle...
Z Młodą trzeba było zrobić to szybko a skutecznie, a nie 1,5h namawiać, po kawałku z przerwami golić, mamić nagrodą itd... nie mam serca po prostu :/
Uff, dobrze że śpi, niech to się goi...