Święta, święta i... po świętach...
Jak zwykle minęły szybko... zbyt szybko
Kochani, dziękuję Wam bardzo serdecznie za życzenia i pamięć

To bardzo miłe



Mam nadzieję, że spędziliście je w rodzinnej, ciepłej, wiosennej atmosferze, mimo tego, że aura za oknem była bardziej zimowa niż w Boże Narodzenie
Ja już trzeci dzień walczę z przeziębieniem, przez co prace w ogrodzie stanęły w martwym punkcie
Co prawda wczoraj nie mogłam się powstrzymać i wyskoczyłam na chwilę, korzystając z ładnej pogody, i przesadziłam hortensje Limelight, powyrywałam trochę chwastów z rabat i zgrabiłam trawnik przed domem z liści, które po ostatnich wiatrach i mrozach, jeszcze pospadały z drzew. Na więcej zabrakło mi sił, bo jednak osłabienie dało o sobie znać
Przed świętami dostałam od mojej mamy 4 piękne hortensje. Niestety wyjeżdżając na święta zapomniałam je zabrać z tarasu i wszystkie zmarzły

Zła jestem na siebie za to swoje gapiostwo, tym bardziej, że jechały do mnie aż z Goteborga, przetrwały skandynawskie zimne noce, a u mnie padły

wrrrrr...
Zostały mi tylko zdjęcia...
Dzisiaj od rana pada, na prace w ogrodzie i tak nie ma szans, więc mogę sobie pochorować

Ale myślami wciąż jestem na zewnątrz, i aby dzień nie był tak do końca zmarnowany, położyłam drugą warstwę impregnatu wybielającego na sosnową ławkę, która od zimy czekała na to, by się nią w końcu zająć
Ana dziękuję za podpowiedź

Efekt jest taki, jakiego oczekiwałam
A teraz czas na ciepły kocyk, gorącą herbatę z miodem, zapas chusteczek i miłą lekturę, a wieczorem wędrówka po Ogrodowisku