Ooo, jakie ładne „a kuku” zrobiłaś pod pergolą...

Wielką mnogość roślinek masz na tej swojej działeczce. Pamiętam, jak nabywałaś kloniki, bardzo dzielnie przetrwały zimę. Jolu, jak sadzisz tulipki? Masz ich bardzo dużo, i śliczne. Ja od paru dni wykopuję koszyczki z tymi, które najwcześniej kwitły, a dużo jeszcze kwitnie. I postanowiłam, że jesienią posadzę do gruntu na wieki wieków amen. Nie będę wykopywać. Co będzie, to będzie.
Zachwyciłam się zawilcami, jak zwykle nęci to, czego się nie ma, a śliczne – ale powiało mi grozą, jak poczytałam, że takie ekspansywne. Ja zaprosiłam do ogrodu dzwonecznika i do dziś z nim walczę. Bardzo mnie zaintrygowały czosnki karatawskie, i to nawet tak bardzo, że poczytałam o nich i będę ich szukać (a jak znajdę, to wymażę z pamięci uwagę „nic nie kupować”)...
Rodusie u Ciebie śliczne, a szczególnie ten Percy Wiseman. Nie przypuszczałam, że łubin może już mieć kwiatostany – jutro pędzę zaglądnąć do mojego.
Moją wysepkę na pustym polu wzięła dziś w swoje ramiona tęcza... Dedykuję Ci Jolu jej radosne kolory mimo złowrogo wyglądających chmur i zdrówka życzę. Ten czarny szpicek, to dach mojego domu...