Witam Was bardzo serdecznie.
Nie zaglądałam tutaj ostatnio z wielu powodów, ale powiem Wam że fizycznie czuję się dobrze, brzuszek rośnie, nasza Maleńka też rośnie, czekamy sobie na rozwiązanie.
Jednak mamy niestety inne problemy, teraz już mogę o tym napisać bo nabrałam nadzieii na pozytywne zakończenie, nasz maleńki jamniczek Holi jest chory na dyskopatię dostał paraliżu całego tyłu, zajmuję się teraz nią jak mogę, rehabilitacja po wiele godzin dziennie, pomoc w potrzebach fizjologicznych....
Wyjazdy do Wrocławia do lekarza który dał nam nadzieję.
Widzimy poprawę bardzo malutkimi kroczkami, ale bardzo ją kochamy i nie zgodziliśmy się na eutanazję sugerowaną przez weterynarzy z Poznania, którzy dają jej małe 1- 3 % szans.
Holi walczy dzielnie i jest przy tym już bardzo wesoła, odzyskała apetyt, biega jak foczka ze swoimi zabawkami, nawet zaczeła szczekać prawie normalnie, wcześniej to było ciche kwilenie i widać ze chce bardzo żyć, dlatego musimy walczyć z całych sił.
Ogrodowe zdjęcia mam chociaż niewiele bo nie w głowie mi je teraz robić, dziś pewnie nie dam rady ale jutro postaram się wgrać.
Ogród jest trochę opuszczony, kupiłam chociaż jeden rodziaj tulipanów, ale nie mam kiedy ich posadzić, ciężko mi też z tym brzucholem, ale powiedziałam sobie ze muszę to zrobić w przyszłym tygodniu, takie małe postanowienie.
Pozdrawiam Was i dziękuję ze jeszcze pamiętacie o Czerwonym Mostku.
Ps. Miskanty szaleją....
____________________
Kasia
Ogród z Czerwonym mostkiem