Nie wiem co zrobić z taką różą czy jest sens ją trzymać w ogródku. Co roku łapie plamistość i robi się łysa. Pierwsze plamy łapie już podczas pierwszego kwitnienia. W dodatku tak kłuje że nie można ją poobrywać .
Męczycie się z takimi różami czy wymieniacie na zdrowe odmiany?
pooglądałam piękne kadry
z różami niektórymi mam podobnie -jak na razie daje im szansę -obrywam czasem brzydkie liście ,a że schowane są wśród innych roślin ,to za bardzo mnie nie drażnią
Starałam się kupować raczej zdrowe odmiany. I np. Ascot, Mary Ann czy Angela nie chorują. A ta i jeszcze jedna rok w rok coraz gorsze. A tę mam w widocznym miejscu i szpeci na kilometr .
Ponownie biała rutewka. U mnie lepiej zakwitła niż fioletowa.
White and black .
Agato, masz tak cudownie w ogrodzie, że aż dech zapiera... Tyle różności!
Zacytowałam rutewkę, bo chodzi mi po głowie od jakiekoś czasu, zakochałam się w tym delikatnym ażurowym pokroju. Masz może zdjęcie z dalszej perspektywy? Jaka to odmiana?
Co do róż i plamistości, mam róże Schneewitchen (nie polecam), owszem ma przepiękne kwiaty ale liście to tragedia. Plamistośc i żółknięcie od wiosny, gubi je i takie łyse badylki z kwiatkami sterczą. Nie mam sumienia jej wyrzucać, dlatego posadziłam wokół seslerię jesienną, żeby nie było widać tych liści. Wogóle stwierdzam, że obsadzenie róż niższymi trawami to świetny pomysł.
Z wymianą róży chyba nie jest tak łatwo, bo nie powinno się sadzić róży w miejscu, w których rosła róża. Ewentualnie (Danusia kiedyś pokazywała) można wsadzić nową róże w dołku w kartonie, wtedy nicienie z tej poprzedniej nie zaatakują nowej i róża będzie zdrowo rosła a karton z czasem się rozłoży.