O rety takie straty?? W maju?? Matko
Przykro mi bardzo...
Czlowiek siŕ natyra nalata przy tym wszystkim a tu jedna noc i ciach...
Eeech życie ogrodnika...
Oby się wszystko podniosło Sylwuś.
Sciskam
No mam nadzieję, że się rośliny jakimś cudem zregenerują. Kurcze jak nie susza to powódź, jak nie powódź to krety i nornice, jak nie one to mróz w maju.....nie można być niczego pewnym. Wielka musi być nasza miłość do roślin i ogrodu bo ja z tych co lubią jak się nic nie przewidzianego nie dzieje, wole spokój i stabilizacje wokół. Dawno bym pewnie zrezygnowała gdybym mocno nie kochała
Ja na razie zostawię.Samo odpadnie.Liście zaschną i odpadną same.Mam nadzieję że natura mądra sama się uratuje.A grzyb pewnie będzie bo rośliny słabsze będą.Obserwować i reagować na boerząco.Buki i klony zwisają smętnie.Nawet niezniszczalny winobluszcz czarny ale on sobie poradzi.
Ot taki nasz los ogrodniczy