Kochani nie wiem jak w Waszych ogrodach po dzisiejszej nocy bo ostatnio byłam na etapie odnawiania mebli w pokoju chłopaków. Starszy dzieć wyfrunął z gniazda, Młodszy chciał po swojemu zrobić

Jeszcze nas czeka remont balkonu. Ale do rzeczy, u nas mroziło ostro bo zastałam zmrożone całe magnolie ( w podwórku też) zmrożona na amen aktinidia, wisteria i winogrona. Wszystkie buki trzepnęło ostro najgorzej oberwały te w żywopłocie( a grabom nic nie jest), calutkie rzywopłotki buksikowe, wszystkie hortki ogrodowe znów do zera, Memory i Giganteusy całe czarne, wszystkie budleje jakie mam, grujecznik, kilka rodków, ziemniaki, dąb, niektóre hosty( zastanawiające, że jedna obok drugiej i jedna na maksa dostała, a druga ani trochę, a dotykają się liśćmi) serduszki na dużym ogrodzie chlasnęło, wszystkie młode przyrosty jodłom, bodziszki trochę, szarłaty wszystkie, sadźca purpurowego trochę, a konopiastym nic nie jest, montana na pergoli cała, a ta na siatce pod drzewami ocalała, złotokap na dużym ogrodzie trochę w podwórku jeszcze ocalał, wszystkie paprocie na dużym ogrodzie do zera, perukowce, kaliny Eskimo i Ann Russel i jeszcze na pewno nie wszystko wymieniłam, ale nie miałam serca chodzić i oglądać co jeszcze, płakać mi się chciało, jak nie powódź to mróz. Całe szczęście jeszcze w niedzielę fotki cykałam więc będę Was raczyła przed mrozowymi bo pomrozowe okropne.