Nie uwierzycie bo ja sama mam z tym problemy
Zaszłam do ogrodu, a Babcia mi od razu opowiada co się stało jak ostatnio poszliśmy do domu.
Powtarzam co powiedziała
Babcia: Chciała, wyjść na schody, patrzę, a pod drzwiami jakiś zwierz Sylwusiu, aż żem się przelękła
Ja: Ale co za zwierz, jak wyglądał?
Babcia: No mówię Ci taki był okrągły(pokazuje rękami) miał krótki ogon, krótką sierść.
Ja: Ale jaką miał głowę jak pies czy jak kot?
Babcia: Nie taki miał ryj
Ja: Babciu ale nie bóbr, jaki miał ogon?
Babcia: Krótki, takie miał pasy po sobie.
Ja: Babciu ale nie warchlak czasem?
Babcia: Sylwusiu to nie było prosiątko, to takie miało łapy krótkie tak się toczyło. Ja tak delikatnie uchyliłam drzwi to nie bało się, zeszło powoli po schodach i poszło tam pod Warsztat i pod siatkę. Poszłam za nim, ale się gdzieś schowało, chyba pod deski. Tak się wystraszyłam tego zwierza.
Ja: A w jakim kolorze te pasy miało?
Babcia: Białe
I tak dodając dwa do dwóch: pysk jak ryjek, okrągłe, beczkowate na krótkich nogach z krótkim ogonem w białe pasy, wieczorem.......no chyba mam w ogrodzie borsuka.....A koty chodzą za nami ostatnio i się drą to chyba czują i się boją.
I to by tłumaczyło tą norę co znalazłam wiosną za sosną