W zimie pokazywałam wejście do nory, wtedy się zastanawialiśmy co to, bo widać było, że nie lis wokół nory nie walały się pióra, ani kości. Teraz myślimy, że to on.
Ula sama nie wiem, ja go nie widziałam tylko babcia , ale z tego co nam rekami pokazała i opisała wychodzi, że tylko borsuk to mógł być. Muszę Jej pokazać na zdjęciu jak borsuk wygląda i dowiedzieć się czy to widziała. Najbardziej nurtuje mnie, że wszedł pod same drzwi na schody, żeby tylko wściekły nie był. Ale może za kotami przyszedł bo to ich ulubione miejsce....

Sylwio ładnie napisałaś o orlikach, jedna z falbanką, inne bez, jedna jednokolorowe inne dwu takie niby pospolite a jak się przyjrzymy to są tak misternie utkane, że tylko siła wyższa mogła tak zrobić.
Jedyne w swojej piękności. Też je bardzo lubię
Pozdrawiam

Masz ciekawie

Wpadnij do mnie jak się będziesz nudzić bo coś tam narysowałam w Paint-cie. Tylko pohamuj swój własny rozmach i weź pod uwagę że ja chcę rośliny jak najmniej kłopotliwe. A przynajmniej w zasięgu moich możliwości. Planuję szkielet rabaty

Sylwia orliki boskie moje wysiane w lutym..chyba w tym roku nie doczekam się kwiatków ..

Pozdrowienia dla borsuka a i dla Ciebie też oczywiście

Czytam o ciekawym spotkaniu babci i zwierzaka, niby się przestraszyła ale jednak poszła za nim. To znaczy, że wcale nie taka strachliwa my kobiety to jednak zawsze ciekawe jesteśmy.

To w końcu ustaliłyście z babcią rodzaj zwierzaka?