Ja gdybym robiła większy remont, to w kuchni znalazła by się taka kaflowa kuchnia, może mało praktyczna ale dla mnie duża zdoba, ale raczej już takiej nie będę miała, za mała kuchnia i komin w złym miejscu jakieś małe rzeczy też mam najbardziej cieszą mnie te które uda mi się wygrzebać na strychu u moich rodziców, tylko że tam już nic nie ma, ale ja i tak tam zaglądałam
Basiu ja mam piec chlebowy w przyszłej kuchni, ale niestety do rozbiórki bo na nim komin jest postawiony, a komin niestety w fatalnym stanie do przebudowy całkowitej. No tak głupio ktoś postawił komin na piecu, a nie obok Mam jeszcze taki piec szamotowy w żeliwnej oprawie, marzyłam by go przenieść z pokoju do kuchni, ale się nie da bo nikt nie udźwignie, babcia jak wspomniałam o tej chęci wyśmiała mnie, że oni ten piec do domu taszczyli dwoma końmi, a ja chcę żeby człowiek był w stanie go ruszyć Rozebrać i złożyć też się nie uda bo zduna w naszej okolicy brak a i koszt pewnie byłby taki, że szkoda gadać. Ale wiem, ze chce taki kominek żeliwny lub kaflowy z możliwością gotowania na nim w razie czego, nie można się uzależnić tylko od gazu czy prądu, bo nie wiadomo jakie czasy będą, gaz mogą przykręcić i co wtedy, ani nie zagrzejesz, ani nie ugotujesz. W razie wojny również.... Ja tam wole cos takiego mieć jakby co, a na co dzień będzie za dekorację robił i klimat tworzył
Dokładnie, nasze marzenie Kuchnie mamy w gospodzie w chacie spanie, kibelek i umywalka na polu, nic nam nie trzeba więcej by móc nocować, psica kojec ma, a domowe będą w chacie z nami
Pawełku, a kto to wie??? W ubiegłym stuleciu były dwie Światowe, a wcześniej historia chyba też nie pamięta stulecia bez wojny....trzeba brać pod uwagę wszystkie możliwości....zresztą teraz wystarczy, ze satelita padnie i internetu braknie i już nie ma niczego. Ani wody, ani prądu, ani gazu, zakupów nie zrobisz, pieniędzy nie wypłacisz, wszystko stoi jak zaklęte, bo wszystko zautomatyzowane, a do tego potrzebny i internet prąd i do życia wszystko inneLepiej choć w maleńkim stopniu pozostać niezależnymWodę mam w studni( mimo, że wodociąg też mam założony)drzewa rosną to i opał jak by trzeba było będzie, ziemia jest to w jakimś stopniu można się wyżywić, najwyżej trawniki i rabatki na powrót stałyby się zagonami ziemniaków i łanem zboża, jajko może będzie, to i rosół by ugotował Nie wiadomo co to będzie przy takim kryzysie na całej ziemi....
Kolejne idą
wrzosy okryte w tym roku stroiszem z tui
choć podobno przed mrozem ma być śnieg, zobaczymy, najwyżej będę odkrywać jak się zrobi ciepło, bo wrzos bez światła zamiera.
Miałam w tym roku nie okrywać wcale, ale rośliny nie zahartowane, a mrozy idą...
te to nie wiem czemu okryłam bo i tak prawie pod leszczyna padły, za ciemno im było...
krety zakopują nam kostkowe obwódki, znowu wiosna trzeba będzie poprawiać
Dzisiaj jeszcze okryłam całą rabatę żyrafę bo to młode nasadzenia i hortensje ogrodowe też utkałam stroiszem, czy to coś da nie wiem, ale próba nie strzelba jak to Katka mówi, Którą wywołuję do tablicy bo milczy jak zaklęta