Przyroda jest niesamowita, gdyby się tak nie ingerowało w ogród od początku jego istnienia, to teraz już w ogóle nie dałoby się wejść, miałoby się całkowity busz, niesamowicie się wszystko rozrasta.
Liliowce masz piękne.
Ja też, podobnie, jak Jola zastanawiałam się dlaczego "żyrafowa".
Wczoraj wreszcie udało mi się posadzić ostatnie rośliny plus z placyku wokół ogniska zabrałam siewki budlejowe i wiesiołka tego wysokiego i porozsadzałam po ogrodzie i w łąkę. Dziś latałam z konewką i wysiałam łączki kwietne w wielodoniczkę do zasadzenia na potem w łące. Podpędzę w szklarni jak powschodzą i wysadzę we wrześniu. Powinny dać radę. Sucho u nas mimo jednodniowego popadywania. Ciekawe czy coś z tych sypniętych w łąkę nasion wyrośnie...
Wczoraj jak wracałam z ogrodu szła do nas burza. Na szczęście dla nas poszła drugą stroną Wisły bo jak się oddaliła zeszła trąba powietrzna, choć z daleka wyglądała jak tornado. Współczuję tym co do nich dotarła. Fotko mam, ale na razie w aparacie. Budzi moją grozę taki widok....
Wiatrakowa, która się zmieniła w dmuchawcową bo wiatrak dzięcioły rozebrały zeszłej zimy na części pierwsze....
rzeczone resztki wiatraka służące a karmnik zimą
Nie wiem jak u WAs, ale u mnie prawie żadna rabata w kolejnym sezonie nie wygląda tak samo jak w poprzednim i nie wynika to z tetrisów bo tych u mnie jak na lekarstwo, czasem coś dosadzę. Bardziej rośliny anektują jakieś miejsce lub się z niego wycofują.
Remontowo chwile temu Młodzi byli do pomocy, przyszła synowa dzielnie walczyła z malowaniem, temperatura oscylowała 33 stopnie, ale dali radę. To były początki desek na ogrodzeniu