U nas chyba drugi raz ta ćma się pojawiła w ciągu tych lat. Ale lipy mamy posadzone dwie, a nie daleko jest potężna stareńka już lipa. Boazeria zostaje w naturalnym kolorze, lakieruję bezbarwnym bo mi pasuje taka do całości wystroju a i lubię bardzo naturalne drewno.
Zobaczymy jak się u nas zadomowi i jakie kolory będzie jesienią łapał. Na razie ze stanowiska zadowolony jest śniegowiec, liście już mu podrosły i nabrał wigoru
Najlepsze jest to, z pierwotnie jak zakładałam ogród wcale nie planowałam rododendronów. Pierwsze dostawałam od rodziny na urodziny i sadziłam nad oczkiem, które nam zamieniło w bajoro. Ratowane z powodzi wylądowały w zupełnie innych miejscach i teraz mam w ogrodzie dwa zakątki mocno rodkowo azaliowe. A, że się w między czasie zmieniły u nas warunki świetlne i temperaturowe to kto wie czy z czasem nie będzie ich jeszcze więcej. To są rośliny, które widać.
Z tych co jak kwitną to wręcz krzyczą tu jestem i gwiazdorzą długo. A do tego jeśli zdrowe to nie ma nimi żadnej roboty w sezonie prócz podlania gdy susza. Ja po kwitnieniu ich nie czyszczę, jak widać w niczym im to nie przeszkadza.
Tym razem zaatakowały kosodrzewiny
Od razu spryskałam, a że nie miałam gotowego oprysku urobionego, a czasu na kombinacje wcale to potraktowałam sprayem na komary i kleszcze do ciała tym z deet 50
i pomogło
Zdziwiła mnie ciut ich obecność bo ptaków w ogrodzie sporo się uwija i pisklęta karmi. Nie zauważyły? Nie smakują im?