O tak muszą przyznać, że poszło nieźle.
W sobotę moje małe dzidzi smacznie spało a ja pobiegłam i w deszczu przesadzałm wszytsko z mojego kątka roslinnego (przedszkola) pod ogrodzenie, poszły tam irysy, hosty , bukszpany i ciski malusie.
Około 14 zwiozłam dzieci od mamy i wpadliśmy z M. w wir pracy.
Nawieźliśmy wszytskie tuje, kosiarka przeszła gruntowny serwis i jest gotowa do sezonu, przenieśliśmy stary prowizoryczny kompst do nowego zakupionego na allegro i musze Wam powiedzieć że chyab jestem za bardzo wymagająca bo dla mnie to straszne dziadosatwo nie wart tej ceny, chude deski, wypaczyło się po bokach po napełnieniu, niskie i małe. Kiepskie.
A dla porównania fotka (kawłek kompostownika i kawałek warzywnik)