Ogrod masz piekny i przemyslany i nic wiecej nie kombinuj i nie daj sie namowic na jakies zmiany. Zmienisz calkowita koncepcje i bedzie Ci wtedy trudniej odnalesc styl.
To moje zdanie. Mam nadzieje ze podejmiesz decyzje na spokojnie i bez narzucen stylow ogrodowiskowych. Nie psuj.
Wejdz do ogrodow gdzie jest nie dosc ze kilka stylow to i niezliczona ilosc kwiatow i pospaceruj. Napewno Ci sie spodoba i kolor i zapach i roznorodnosc, zareczam Ci jednak ze wrocisz do swojego ogrodu z ulga.
Masz ogrod na medal.

A co ile sadzone i jak daleko od hortek?

to nie ipomea (ona chyba nei osiąga takich rozmiarów - jest abrdzoej ażurowa i raczej do cienia)
to wilec ziemniaczny
dostawała róznie: obornik gołebi rozcieńczony, gnojówa z pokrzyw i florowit nawet raz miała

o tak Reniu dosłownie
ja w zeszłym sezonie nei tyle ze oko z nich spuściłam lecz doslownei olalam pierwsze , drugi i trzecie sygnały że rdza już je bierze i wyglądały kiepściutko.
pinuj swoich bo masz za pięknei by coś szpeciło

aminek po trzykrotnym przesadzaniu jednak zakwitnie

Ewo wiele razy czytałam co napisałaś i bardzoooo ci dziękuję za te słowa.
...
Od początku zamysłem na mój ogród było właśnie wyczucie. Chciałam taki ogród który namalowany byłby jak wybitny obraz poprzez właśnie odcienie, kształty i faktury. Zamysłem było aby stworzyć spektakularne krajobrazy.
Nie idąc w ilość lecz jakość.
Ja go czuję i rozumiem.
ale jestem tez tą kokoszką , która patrzy i zachwyca sie u innych pięknym kwiatem i ferią barw.
i czasem (ale tylko czasem) ta kokoszka ze mnie wyłazi.
czasem ktoś tez do tego niewidzialne ręce przykłada
....
Na szczęście jestem dość powściągliwa i po dłuższej chwili namysłu emocje opanowuję i pozostaję wierna sobie

Ewo wiele razy czytałam co napisałaś i bardzoooo ci dziękuję za te słowa.
...
Od początku zamysłem na mój ogród było właśnie wyczucie. Chciałam taki ogród który namalowany byłby jak wybitny obraz poprzez właśnie odcienie, kształty i faktury. Zamysłem było aby stworzyć spektakularne krajobrazy.
Nie idąc w ilość lecz jakość.
Ja go czuję i rozumiem.
ale jestem tez tą kokoszką , która patrzy i zachwyca sie u innych pięknym kwiatem i ferią barw.
i czasem (ale tylko czasem) ta kokoszka ze mnie wyłazi.
czasem ktoś tez do tego niewidzialne ręce przykłada
....
Na szczęście jestem dość powściągliwa i po dłuższej chwili namysłu emocje opanowuję i pozostaję wierna sobie

miskant gracilimus

hihihi w zeszłym tygodniu sadziłam je bo mi Iwonka przysłała paczuszkę z darami