A to kwiatki z "babcinego ogródka". Oczywiście kupiłam i wsadziłam, bo po ogródku mojej babci nie ma już śladu. Pamiętam z dzieciństwa te żółte kulki i zawsze mi się kojarzą z moją babcią Marysią.
Bazylia robi u mnie za kwiat ozdobny. Pięknie do tego pachnie jak poczochra się ręką, co często robię
I moja różyczka w której jestem zakochana. Tegoroczny zakup, nadal nie mam pojecia czy ma jakąś nazwę.
Powiedziałam sobie. Nie, nie chcę traw. Ba, nie kupię żadnych traw do swojego ogrodu. No, to se pogadałam. Dzisiaj byłam u pana Drzewko i poza różnymi roślinkami nabyłam drogą kupna trawę. Red baron. Już wsadzona. Fotki wstawię jak będę miała chwilkę. No cóż, kobieta zmienną jest
Aniu, aż sobie wyguglałam ten złotlin japoński. No powiem, ładniutki krzewik. Wart uwagi.
Jak ja się dzisiaj natyrałam. I właściwie nie wiem, co robiłam. Takie ciuntanie jak to moja babcia mówiła. Człowiek się ciunta, ciunta i nic nie widać.
No może cosik widać Zasadziliśmy dwa derenie jadalne. Jeden żółty berberys. Mąż wykosił 3 podwórka. Wypieliłam warzywnik. Ooo, i super cukinię faszerowaną na obiad zrobiłam. Genialna, cukinia (żółta) i pomidorki własne. Dzieciak buszują na Korfu a my buszujemy na wsi. Dla każdego inny RAJ
Moje dzieciaki rok temu wzięły ślub. Znaczy się syn rodzony, synowa nabyta
A te blondy na pierwszym planie, to włosy teściowej (znaczy moje) - haha.
Cha, cha, to ciuntanie- fajne określenie, do tej pory z takowym się nie spotkałam Ja nazywam to, takim "utykaniem"- sedno sprawy takie samo. Narobisz się, nautykasz , naciuntasz, padasz ze zmęczenia, a prawie nic nie widać i masz poczucie ,że właściwie to nic nie zrobiłaś! Taka to już nasza kobieca dola Tak sobie często myślę- nautykam się, nautykam, a wymiernych rezultatów, brak. Trudno nawet wymienić, co się robiło, bo to wszystko niby drobnostki.... Mąż w tym czasie zreperuje samochód, położy podłogę, pomaluje pokój i ... efekt jest! To się zauważa i to się pamięta! Taka to dziejowa niesprawiedliwość
Złotlin japoński- zerknij sobie u "naszej" Weroniki- ma piękny okaz. U mnie sporo urósł( z jednego badylka podobnego do pokrzywy), ale niezbyt rewelacyjnie, jednak kwitnie coraz obficiej i to dwa razy w roku. Lubię go!
Roślinka na fotce- to nachyłek, złotlin , czy jeszcze coś innego?
A propos babcinego słownika: czy wiesz, co to jest " pelarusik"
Czytam sobie Ogrodowisko, zdjęcia oglądam. Coś tam w telewizorni bzyczy i nagle tekst: czarną kawę, czarną nocą jeszcze mamy do wypicia ...
O mamcio, jakże mnie rozbawiło. Życie bywa piękne, piękniste
ps
Pojęcia nie ma, co to "pelarusik"
A cóż to za "czarna noc"? Jeszcze północ nie wybiła
Gdybym " czarną nocą" wypiła "czarną kawę" , to bym z pewnością w ogóle nie zasnęła Co Cię najbardziej rozbawiło?
Jeżeli chodzi o szarłat jak masz jednego to zostaw go nie usuwaj go jesienią on się rozsieje i wiosna uważaj aby nie usunąć młodych siewek.
Chyba, że chcesz wysiać z kupionych nasion, ale nie ma takiej potrzeby rozsiewa się sam. U mnie rośnie wszędzie nawet przy ognisku jak wyrywam składam przy ognisku i się wysiewa. Szkarłat to pierwsze zboze.