Vriesea należy do rodziny Bromeliaceae (ananasowate) i ma liście ułożone w rozetę, jest epifitem, fot. Dmitri Markine Rok temu miałam okazję odwiedzić piękny i malowniczy kraj Kostarykę (Costa Rica). W Polsce zaczynała się wtedy zima, a tam kończyła się właśnie pora deszczowa i rozpoczynała bardzo słoneczna pora sucha.

Kostaryka położona jest w Ameryce Środkowej, w strefie klimatu podrównikowego i graniczy z Nikaraguą, Panamą, Oceanem Spokojnym i Morzem Karaibskim. Część karaibska, ze względu na wiatry pasaty przez cały rok, jest nawiedzana przez deszcze. Ja natomiast zwiedzałam część pacyficzną, która tylko przez pół roku jest mokra i deszczowa. Nie oznacza to jednak, że w porze suchej nie pada w ogóle. Nad lasami deszczowymi zdarzają się kilka razy w tygodniu przelotne, krótkie ale bardzo obfite ulewy, do tego stopnia, że kiedy ja na taką trafiłam, w przeciągu kilku minut byłam całkowicie mokra.

Wspaniała roślinność w stanie dzikim, fot. Dmitri Markine Następnie woda z takiego opadu pod wpływem wysokiej temperatury gleby i otoczenia paruje i tworzy kolejne chmury nad lasem. Dlatego przebywając tam odnosi się wrażenie podobne do przebywania w saunie. Rośliny natomiast uwielbiają takie warunki i rosną niesamowicie bujnie.

Gorący i parny klimat powoduje, że zieleń, którą my uprawiamy w mieszkaniach i oranżeriach jako kwiaty doniczkowe, tam wyrasta w przepiękne i ogromne drzewa i krzewy. Najbardziej byłam zdumiona formowanymi żywopłotami z paproci rosnącymi przed hotelami, które sięgały do wysokości około 2,5 m. Przy drogach po obu jej stronach posadzone są szpalery z palm. Szeflery, juki, draceny - wszystkie te rośliny rosną w lasach w postaci wielkich drzew. Znajdują się tam również gatunki, których nigdy wcześniej nie widziałam. Przecudowne i pełne kolorów, aż dech zapierało. Z drzew zwieszają się liany, jak w prawdziwej dżungli.

Storczyki to idealne rośliny doniczkowe do ciepłego pomieszczenia, ale niektóre gatunki wymagają cieplarnianych warunków, fot. Witold Młoźniak Cały kraj liczy 9.000 zdefiniowanych gatunków roślin, z czego 900 stanowią drzewa. Są to badania na dzień dzisiejszy, a z każdym rokiem odkrywane są nowe. W gęstych i ciemnych lasach każda z roślin musiała wykształcić specjalne organy, którymi absorbuje światło, ledwo docierające do dna lasu.

Występuje tam również mnóstwo epifitów, które żyją na drzewach, aby dotrzeć do słońca. Należą do nich między innymi storczyki, żyje ich tam około 1500 gatunków. To właśnie z Kostaryki pochodzi największy eksport tych kwiatów do innych krajów.

Poza storczykami, jako epifity powszechnie spotykane są bromelie, około 200 zdefiniowanych gatunków. Około 25% powierzchni kraju zajmują parki narodowe i obszary chronione. Najbardziej znanym na świecie jest Corcovado National Park, które National Geographic nazwał "najbardziej biologicznie intensywnym miejscem na Ziemi".

Cały ten krajobraz poprzecinany jest strumykami, rzekami i wodospadami. Znad lasu natomiast wyłania się ogromny, wciąż czynny i wyrzucający lawę wulkan Arenal. Jego okolice są świetną atrakcją turystyczną, ze względu na gorące źródła. Hotele położone w dolinie nieopodal wulkanu mają dostęp do tych źródeł przez cały rok.

Występuje tam również mnóstwo epifitów. Należą do nich między innymi storczyki  (około 1500 gatunków), na zdjęciu Miltonia, fot. Witold Młoźniak W tak bujnej roślinności napotkałam wiele ciekawych zwierząt, ptaków i owadów (m.in. tapiry. krokodyle, jaguary, pumy, oceloty, mrówkojady, ostronosy). Na polanach i w lasach chodzą dziko ogromne iguany, te które u nas kupuje się w sklepach zoologicznych, co powinno być zresztą zabronione, bo to maleństwa. Wspaniale było popatrzeć na te piękne zwierzęta na wolności. Kostarykę zamieszkują również kolibry, które dotąd znane mi były tylko z filmów przyrodniczych. Ludzie wywieszają dla nich na tarasach specjalne karmniki ze słodkim nektarem owocowym.

Nocą, patrząc w ziemię i rozglądając się dobrze na boki, można było dostrzec tarantule, które wyruszały na polowanie. Spotkałam jedną przed hotelem. Wbrew wszystkim strasznym historiom i horrorom, gdzie rzekomo tarantule śmiertelnie kąsały ludzi, te pająki nie mają jadu. Nie atakują ludzi, wręcz się ich boją i nieruchomieją ze strachu. Sama byłam zdziwiona i automatycznie przestałam się ich bać. Wszystkie owady, które mieszkają w tym klimacie są niesamowicie kolorowe. Mimo iż są duże i mogłyby niektórych odstraszać, dzięki tym przepięknym kolorom tęczy wzbudzają niesamowitą sympatię.

Na Kostarykę podróżują głównie mieszkańcy Ameryki Północnej i Południowej, nic dziwnego, mają blisko. Podróż z Polski to wielka męczarnia, bowiem nie ma lotów bezpośrednich. Leciałam przez Amsterdam i Panamę. Razem z oczekiwaniem na lotniskach trwało to 22 godziny. Jednak było warto.

Wyjazd na Kostarykę to wspaniała i niezapomniana przygoda, którą polecam wszystkim, jeśli tylko pojawią się takie możliwości.

3 komentarzy:
Łucja Badarycz 09:41, 03 sty 2012

Raj :-)

Anna Ścigaj 17:04, 04 sty 2012

Niesamowite miejsce, a te rośliny zapierają dech w piersiach.

bogumila 11:29, 05 sty 2012

To lubię, piękne zdjęcia.