Gdzie jesteś » Forum » Ochrona przed chorobami i szkodnikami » Opuchlaki

Pokaż wątki Pokaż posty

Opuchlaki

niezapominajka 18:23, 17 kwi 2015

Dołączył: 16 kwi 2013
Posty: 47
Zakupiłam Dursban po tym jak dzisiaj znalazłam larwy w okolicach pogryzionej trzmieliny. Powiedzcie mi tylko jak mam tego użyć jak już rośliny są posadzone? Czy mam spryskać ziemię pod roślinami i zmieszać to z wierzchnią warstwą ziemi czy rośliny też się tym pryska?
waldek727 23:36, 17 kwi 2015


Dołączył: 08 wrz 2013
Posty: 4587
niezapominajko.
Kupiłaś środek chemiczny przeznaczony wyłącznie dla profesjonalistów.
Wobec tego przypomnę definicję:

Użytkownik profesjonalny w przepisach ustawy zdefiniowany został jako osoba fizyczna, która stosuje środki ochrony roślin w celach innych niż własne niezarobkowe potrzeby, w szczególności w ramach działalności gospodarczej lub zawodowej, w tym w rolnictwie i leśnictwie.


Skoro zamieszczasz informację na portalu społecznościowym o legalnym zakupie ,,Dursbanu" oznacza to ni mniej, ni więcej, że ukończyłaś specjalistyczne szkolenie w zakresie stosowania środków ochrony roślin w Rzeczypospolitej Polskiej potwierdzone zaświadczeniem o ukończeniu tego szkolenia.
Dziwnym staje się zatem fakt, że zadajesz podstawowe pytania dotyczące zastosowania wysoko szkodliwego chemicznego środka ochrony roślin w miejscu gdzie spotykają się wyłącznie amatorzy ogrodnictwa.
Mam dla Ciebie jeszcze jedną radę, abyś zawsze przed zakupem jakiejkolwiek substancji chemicznej zapoznała się wcześniej z ulotką dołączoną do produktu.
Z ulotki wynika że:
Dursban stosuje się w okresie masowego wylęgania gąsienic na polach uprawnych rzepaku ozimego, kalfiora, kapusty głowiastej i brokułów.
____________________
Mój wątek Tam, gdzie jeże mówią dobranoc
niezapominajka 08:14, 18 kwi 2015

Dołączył: 16 kwi 2013
Posty: 47
Oj Waldek Waldek a po co Ty tak bijesz pianę? Nerwowi ludzie żyją krócej Jasne że czytałam ściągniętą ulotkę,ale chciałam jeszcze dopytać skoro wiele osób w tym wątku używała Dursbanu.
Mam plagę pierwszy raz i zimne nicienie nie dały rady, żurawki przeżyłam ale trzmieliny i innych już nie.
waldek727 09:28, 18 kwi 2015


Dołączył: 08 wrz 2013
Posty: 4587
I tak uważam niezapominajko, że potraktowałaś mnie i mój post łagodnie. Ja tej piany nie biję dla siebie tylko dla Ciebie, no może dla innych trochę też. Znasz przysłowie ,,Polak mądry po szkodzie"? Szkoda, że nie zapisałem sobie linku do postu młodej dziewczyny która lekce sobie ważyła rady i ostrzeżenia kierowane do niej przez bardziej doświadczonych ogrodników. Traktowała roundup w ogrodzie jakby to była woda z mydłem. Wizualny odbiór ogrodu przez innych był dla niej najważniejszy. Dopiero z chwilą kiedy w pewny letni poranek zastała na ganku swego ukochanego psa bez oznak życia stwierdziła, że już nigdy nie spojrzy na opakowanie herbicydu z napisem ROUNDUP!
Równie niebezpiecznym środkiem dla ludzi, zwierząt i środowiska jest Dursban zawierający substancję czynną w postaci Chloropiryfosu.
Zwalczanie szkodników glebowych za pomocą nicieni jest uwarunkowane od stadia ich rozwoju oraz systematyczności aplikacji środka przez kolejne trzy lata.
____________________
Mój wątek Tam, gdzie jeże mówią dobranoc
niezapominajka 10:34, 18 kwi 2015

Dołączył: 16 kwi 2013
Posty: 47
Ja to rozumiem co piszesz, ale powiedz mi co mam teraz zrobić jak wyrzuciłam 50 żurawek, mam obgryzione trzmieliny, wczoraj przekopywałam ziemię i okazało się że mnóstwo jaj jest we wrzosach. Do tej portu nigdy nie używałam chemii, stąd 3 tyg.temu były zimne nicienie, ale larwy są po nich okazami zdrowia a na Larvanem i 15 stopni gleby muszę poczekać jeszcze około miesiąca to wtedy wszystko mi zjedzą. ..i nic nie kupowałam w zeszłym roku z nasadzeń, a podejrzewam że to od sąsiada który ma za płotem truskawki...
Manalena 11:23, 18 kwi 2015


Dołączył: 22 kwi 2013
Posty: 162
Waldku
Do pytanie jest skierowane do Ciebie- proszę o dokładna instrukcję i rady jak przygotować wywar z wrotyczu,piołunu na opuchlaki? Mam ich niestety troche u siebie nie chcę stosować chemii. Zamówiłam nicienie i w przyszłym tygodniu jak pogoda pozwoli je zastosuję. U mnie niestety mało jest na łące wrotyczu- w jakiej fazie rozwoju trzeba go zebrać i czy można zastosować jakieś inne gotowe preparaty z wrotyczu?

Będę bardzo wdzięczna za porady!!!! Pozdrawiam
____________________
Ogród dla zapracowanych
niezapominajka 11:55, 18 kwi 2015

Dołączył: 16 kwi 2013
Posty: 47
Dałeś mi trochę do myślenia Waldku i powiem Tobie jak to z ta chemią jest z mojej perspektywy. Rzeczy nie są czarno-białe. Wiadomo że lepiej jej nie używać jak nie ma takiej pilnej potrzeby, ale czasami taka zachodzi. To jest tak trochę jak z lekami wiadomo że mają skutki uboczne ale czasami leczenie ziółkami nie pomaga i trzeba włączyć leki. Oczywiście jak wszędzie znajdą się osoby które leczą się tylko ziołami, homeopatią lub chodzą po szamanach z chorobą nowotworową zamiast iść do onkologa i wziąć chemię,która wyniszcza ale gdy się spojrzy holistycznie to pomaga. Nikt nie mówi o laniu chemii jak się znajdzie 5 opuchlaków w całym ogrodzie, ale gdy jest ich plaga i środki wspomagające typu wrotycz są z góry skazane na niepowodzenie. A propos tych szkoleń co do stosowania Dursbanu- jestem święcie przekonana,że uważam bardziej na moje ozdobne rośliny niż osoby lejące Dursban na skalę przemysłową pod rośliny jadalne aby uzyskać jak największe plony i mało ich obchodzą okresu karencji i szkodliwość, szkoleń też z całą pewnością w większości nie mają. .. Także cenię Twoje eko podejście ale nie ze wszystkim się tak da. ..a jak we wszystkim potrzebny jest zdrowy rozsądek.
Anabell 23:09, 18 kwi 2015


Dołączył: 28 sie 2012
Posty: 4962
Środki ochrony roślin z grupy bardzo szkodliwych określone są klasą szkodliwości.
Sprzedawca mógł tylko sprzedać środek, osobom posiadającym zaświadczenie o ukończonym szkoleniu w zakresie stosowania środków.

Rolnik/ogrodnik musi prowadzić kartę stosowania danego środka przy podlewaniu czy oprysku i mieć do wglądu w czasie kontroli.
Jeśli w sklepie można kupić bez zezwolenia to i tak zawsze czytamy ulotki.
____________________
Hania - Żywopłotki cisowe
waldek727 05:27, 19 kwi 2015


Dołączył: 08 wrz 2013
Posty: 4587
niezapominajka napisał(a)
.. Także cenię Twoje eko podejście ale nie ze wszystkim się tak da. ..a jak we wszystkim potrzebny jest zdrowy rozsądek.


niezapominajko.
Ja swojego podejścia do ogrodów i do ogrodnictwa nie określam żadnym przymiotnikiem.
Nie jestem też żadnym nawiedzonym ekologiem, zagorzałym permakulturowcem czy ortodoksyjnym czcicielem innego nurtu związanego z przyrodą.
Nie! Jestem pośród Was zwykłym ogrodnikiem amatorem kierującym się właśnie wspomnianym przez Ciebie rozsądkiem, patrzącym jedynie na wszystko co mnie otacza okiem ,,Matki Natury". Wiem, że w tym wszystkim co robię wraz ze swoimi przyjaciółmi, którzy również mają od lat piękne i zdrowe ogrody niezbędna jest podstawowa wiedza odnosząca się do gleboznawstwa, mikrobiologii i fizjologii roślin. Bez tego nie da się zrozumieć potrzeb otaczającego nas świata. W naszym przypadku, potrzeb naszego ogrodu który wpisany jest w charakterystyczny dla danego regionu ekosystem.
Ja o przygotowywanych przez Parlament Europejski nowych rozporządzeniach dotyczących zmian w zakresie stosowania ŚOR piszę już bodajże od dwóch lat. W trosce o dobro naszych ogrodów namawiałem i zachęcałem inne osoby aby stopniowo przechodziły z uprawiania ich metodami konwencjonalnymi na metody niekonwencjonalne. Wcześniej wiedziałem jakie te zmiany mogą nieść za sobą zagrożenia dla naszych przydomowych ogrodów i działek ROD. Przecieram z innymi ścieżki, wskazuję tropy dojścia do celu, ale nie zamierzam nikogo prowadzić po tych bezdrożach za rączkę. Idąc na łatwiznę i tłumacząc się brakiem czasu co przy posiadaniu własnego ogrodu wydaje mi się rzeczą śmieszną, przez lata stosowania sztucznych nawozów i chemicznych oprysków zniszczyliśmy naturalny ekosystem własnych ogrodów. Układ immunologiczny rosnących w ogrodach roślin przypomina najczęściej wrak samolotu, a sieć współpracujących z nimi mikroorganizmów glebowych (symbioza) odpierających w dużym stopniu atak zabójczych patogenów, została przez nieumyślność porwana na strzępki. Patrząc na kondycję roślin w naszych ogrodach, która w dalszym ciągu będzie ulegała pogorszeniu, samo wyciągnięcie chusteczki nie za wiele nam pomoże. Chcąc przywrócić w miarę stabilną równowagę biologiczną w naszych ogrodach która przywróci wigor i zdrowy wygląd naszym roślinom czeka nas ciężka i wymagająca upływu czasu praca. Stosując niekonwencjonalne metody przy pielęgnacji ogrodu nie da się w żaden sposób ochronić naszych roślin przed chorobami oraz szkodliwymi owadami w krótkim czasie tak, jak to bywa w przypadku zastosowania środków chemicznych. W tym przypadku o naszym powodzeniu nie decyduje jedna zaaplikowana toksyczna substancja czynna, czy też wykonanie jednego kasacyjnego oprysku, tylko zespół działań wpływających niekorzystnie na metabolizm, czyli na życie organizmów które mogłyby w jakikolwiek sposób zagrażać naszym roślinom. Dopiero trwale zamykając wszystkie ogniwa w łańcuchu pokarmowym którym to otoczony jest nasz ogród będziemy mogli być w niedalekiej przyszłości z siebie dumni.
Czy ktoś z nas chciałby mieszkać obok cuchnących ścieków?
A tuż obok autostrady lub lotniska?
Pod liniami energetycznymi wysokiego napięcia?
W okolicach zamieszkanych przez opryszków i drobnych złodziejaszków?
Tuż przy IXX wiecznej tamie lub na terenie zalewowym?
W miejscu całkowicie pozbawionym infrastruktury?
Tak samo jak my myślą patogenne grzyby, bakterie i szkodliwe owady.
W każdym ogrodzie szukają łatwych miejsc do zasiedlenia, pobierania pokarmu oraz rozmnażania. Takich miejsc w których byłoby im dobrze i bezpiecznie żyć.
Naszym celem jest to, aby przez swoje niekonwencjonalne działania, wykonując odpowiednie prace agrotechniczne oraz stosując wybrane biopreparaty zakłócić złoczyńcom przynajmniej jedną z funkcji ich metabolizmu. Żaden szkodnik nie będzie się pchał do ogrodu w którym jest mu źle lub niewygodnie. Podstawowe funkcje życia i metabolizmu które możemy sparaliżować lub nawet całkowicie wykluczyć ich działanie to:
-przemieszczanie się w glebie lub na roślinach.
-pobieranie pokarmu.
-zakłócenie zmysłu węchu i/lub smaku.
-trawienie pokarmu
-wydzielanie enzymów
-oddychanie
-zachwianie zmysłu równowagi lub orientacji w terenie.
-rozmnażanie
-wylęg lub składanie jaj
-przepoczwarzanie lub przybieranie innych form rozwoju.
-odpowiednie do życia pH środowiska
-zmiana DNA
Jak widać możliwości jest wiele a i tak to nie wszystkie które mogą mieć wpływ na to, czy co jakiś czas będziemy się rozstawać ze swoimi roślinami, czy też cieszyć się ich pięknym i zdrowym wyglądem.
Tyle tytułem wstępu do świata ogrodów w których nie stosuje się szkodliwych dla zdrowia, a czasem też zagrażających życiu chemicznych środków ochrony roślin i sztucznych nawozów.

Rododendrony

Żurawki

Hosty
____________________
Mój wątek Tam, gdzie jeże mówią dobranoc
Madzenka 10:25, 19 kwi 2015


Dołączył: 22 sty 2012
Posty: 57998
waldek727 napisał(a)
niezapominajko.
Kupiłaś środek chemiczny przeznaczony wyłącznie dla profesjonalistów.
Wobec tego przypomnę definicję:T


Skoro zamieszczasz informację na portalu społecznościowym o legalnym zakupie ,,Dursbanu" oznacza to ni mniej, ni więcej, że ukończyłaś specjalistyczne szkolenie w zakresie stosowania środków ochrony roślin w Rzeczypospolitej Polskiej potwierdzone zaświadczeniem o ukończeniu tego szkolenia.
Dziwnym staje się zatem fakt, że zadajesz podstawowe pytania dotyczące zastosowania wysoko szkodliwego chemicznego środka ochrony roślin w miejscu gdzie spotykają się wyłącznie amatorzy ogrodnictwa.
Mam dla Ciebie jeszcze jedną radę, abyś zawsze przed zakupem jakiejkolwiek substancji chemicznej zapoznała się wcześniej z ulotką dołączoną do produktu.
Z ulotki wynika że:
Dursban stosuje się w okresie masowego wylęgania gąsienic na polach uprawnych rzepaku ozimego, kalfiora, kapusty głowiastej i brokułów.


Władek o czym ty piszesz, w wielu sklepach internetowych mozesz Dursban kupic bez zadnych ograniczeń. Ustawodawca jakos nie ogranicza dostępu do tej ciezkiej chemi. To chyba nie Niezapominajka ma sie na tym znac lecz organy nadzorujące obrót chemia. I jak sie do tego wszystkiego ma lansowanie Roundapu w żelu w tak opiniotwórczym programie jak Maja w ogrodzie? Etykę schowano w kieszeń.
Zgadzam si z Toba, ze to cholerstwo nie jest godne polecenia. Po zastosowaniu dwa lata temu latem mysłam, ze siebie, psa i cały ogród otruje tym gazem, ktory sie ulatniał przez prawie dwa tygodnie. Notabene wcale nie wpłynął na larwy opuchlakow. Dopiero nicienie pomogły mi ograniczyc ich populacje.

Nawigatorka lej wrotycz (mozesz kupic suchy wyciąg z ziela) lub kup nicienie. Ja juz wszystko stosowałam łacznie z Ema5 z wrotyczem, wrotycz, nicienie, Dursban, opryski nocne doroslych osobników, ograniczenie zurawek (przysmak opuchlakow) w ogrodzie. W trzecim sezonie moge powiedziec ze jest ich mniej ale wciaz sa.
____________________
Madżenka ~~~~~ Madżenie ogrodnika sezon 2017 ~~~~~ Fotorelacje ~~~~~ Wizytówka
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies