Kolejny sezon zaczynam i niestety kolejny z opuchlakami. Tydzień temu pożegnałam się z wrzosami, bo zupełnie pożarły korzenie, dzisiaj wywaliłam 20 żurawek, bo coś marnie wyglądały... Wyjęłam je, a przy korzeniach larwy opuchlaka.
Najgorsza sytuacja, jak zwykle, na krzewach jagody kamczackiej ... już jest sporo wżerów.
Od dwóch lat wraz z dwoma sąsiadami stosujemy nicienie. W tym roku jeden się niestety wykruszył i kupił Dursban.
Nie chcę stosować chemii ale muszę się pożegnać jeszcze z 2 azaliami, które mi zjadają opuchlaki.
Napiszcie proszę, czym warto byłoby je zastąpić ? Czy są rośliny, których opuchlaki nie zjedzą?
Dzięki temu wątkowi dowiedziałam się jakie rośliny są ulubione w menu tych paskudztw. Czy istnieją takie których nie lubią?
Ja już zbieram codziennie dorosłe pod deseczkami.
Podlałam też wywarem z wrotycza , część larw zapakowałam do słoiczka i polałam wywarem i po trzech dniach nadal żyją. Wczoraj opryskałam wrotyczem i dzisiaj znalazłam po deseczkami niestety żywe. Nie wiem, podobno tylko nierozcieńczona gnojówka z wrotycza zabija larwy, będę teraz tego próbować. Pozostaje zbierać dorosłe,a latem w lipcu -sierpniu może zastosuję larvanen?
Mirko.
Znaczna część osób które do tej pory zwalczały patogeny i szkodliwe owady tylko środkami chemicznymi z wiadomych względów skierowała się ku biopreparatom i preparatom roślinnym.
Są to dwie diametralnie różniące się od siebie metody pozbycia się z ogrodu szkodników roślin. W pierwszym przypadku po kontakcie z chemiczną substancją czynną zawartą w ŚOR na ziemię spadało wszystko poza samolotami. W drugim przypadku wcale nam nie zależy na tym, aby jakiegokolwiek szkodnika uśmiercić. Chemię stosowało się przeważnie wtedy, gdy roślina lub rośliny były już zaatakowane chorobą. Środki biologiczne natomiast służą nam tylko i wyłącznie do tego, aby w obrębie rośliny zarówno w części naziemnej jak i podziemnej stworzyć warunki niesprzyjające wszelkim patogennym grzybom, bakteriom, owadom itd do życia. A więc, aby nie mogły pobierać pokarmu, trawić go, oddychać, orientować się w terenie, rozmnażać, itp. Taki stan rzeczy zniechęci intruzów do przebywania w naszych ogrodach. Wszelkie niedogodności w swojej egzystencji człowiek najczęściej kwituje słowami: ,,no przecież w tych warunkach za cholerę nie da się żyć".
Powinniśmy przez tygonie, miesiące i lata robić w swoich ogrodach wszystko, aby chorobotwórcze organizmy pomyślały sobie tak samo.
Witajcie w walce z tymi paskudami!!!
Mam bardzo zaatakowanego rododendrona. Dziwne bo mam ich więcej obok siebie ale inne nie są zaatakowane tylko ten jeden ale strasznie ma poobgryzane wszystkie liście, aż myślałam że, to taka odmiana z takimi liśćmi, ale niestety okazało się ze to jednak opuchlak.
Musi ich być dużo bo mój syn je zbiera i bawi się nimi, a ja nie wiedziałam, że ta paskuda robi tyle złego. Teraz będziemy je zbierać i niszczyć.
Mam pytanie bo słyszała, ze pomaga tez BI 58 co o tym preparacie myślicie. Zastanawiam się czy zamiast tej chemii spróbuję wrotyczem tylko czy on pomoże. Trochę boję się ze zaatakują mi inne i nie dam sobie z nimi rady. Bo z tego co przeczytałam w tym wątku to nicienie można stosować później jak będzie cieplej.