To albo dobrze żyjesz i możesz poprosić, albo to dobrze to takie z przymrużeniem oka.. my z sąsiadką załatwiłyśmy sprawę słupów bo dobrze żyjemy... faktycznie dobrze, i pomimo, że ja jej a ona mi ciśnienie podniosła to sie dogadałyśmy.. i chwałą.. bo nie lubię mieć wrogów wkoło
A to znalazłam foto mojego wielkiego kompostownika.. już go nie ma..
Bo sypałam do niego trawę, która sie zrobiłą mega gnojówką.. oblazły to jakieś dziwne muchy.. całe roje, śmierdziało na pół okolicy... i nikt tego za żadne pieniądze nie chciał mi zlikwidować.. wiec zlikwidowałam praktycznie sama.. teraz mam tu rabaty,a warzywnik przeniosłam na inne miejsce.. bo tu nie pasował i było za dużo cienia jak na warzywa.
Uciekam..
Chciałam napisać o moich ogniskach, pewnie mnie to zdenerwuje ale cóż wrócę pamięcią. Przeprowadziłam się jak napisałam wcześniej z miasta, postawiłam dom z bali, zamieszkałam pod lasem i... cóż po czasie powstały nowe domy, dostałam sąsiadów. Niby mili ale ja to wolę z sąsiadami dzień dobry,jaka pogoda, jednego grilka na rok i ok.
Na początku znosiłam to dzielnie gdy wnosili coraz to nowe rzeczy do domu a po czasie przed domem rozpalali ogniska z foli, plastiku, styropianu i czego tam jeszcze. Jednak moja cierpliwość się skończyła gdy kiedyś zostawiłam psa na podwórku i pojechałam do koleżanki. Gdy wróciłam całe osiedle spowijał gęsty chemiczny plastikowy dym a pies leżał i charczał na spoczniku przed domem. Nie wiedziałam co się dzieje zapakowałam psa do auta i natychmiast pojechałam do lekarza, tam diagnoza zatrucie toksynami i skurcz dróg oddechowych. Leczyłam psa ze dwa tygodnie i nie napiszę o kosztach...Poszłam do owych sąsiadów i poprosiłam grzecznie by nie palono już takich ognisk. Zostałam delikatnie wyśmiana, zlekceważona, jakie prawo mamy w tym kraju. Jak zachowują się młodzi ludzie, szlag mnie trafił...Nie czekałam jednak długo... jest sobota piękny ciepły dzień okna pootwierane, pościel na balkonie, pranie na karuzeli a tu ten sam idiota sąsiad zaczyna palić no co? Plastikowe ognisko, nie wytrzymałam wykręciłam numer na policję, przyjechali ognisko ugasili..., sytuacja po jakiś czasie powtórzyła się znowu. Znowu wezwałam policję i znowu ugasili ognisko sąsiadów. Mija jakiś czas i sąsiad mieszkający z drugiej mojej strony otwiera firmę kurierską i co robi, śmieci z działalności, resztki folii, styropianów znowu wypala pod swoim domem a do tego wokół tego ogniska biegają jego kilkuletnie dzieci. Ręce mi opadają, ale tym razem gdy idzie do niego mój mąż ugasza. My pracujemy w ogrodzie, uprawiamy ekologiczne warzywa a sąsiedzi palą plastikowe ogniska. Trzy tygodnie temu wyszliśmy do ogrodu, nad nami klucze wracających ptaków a z boku sąsiad od firmy kurierskiej znowu rozpala plastikowe ognisko. Idzie do niego mój mąż i tym razem jest mniej skuteczny ognisko pali się dalej. Tym razem znowu go ostrzegłam. Pewnie sprawa z policją powtórzy się teraz w stosunku do drugiego sąsiada... Zadziałam kulawym polskim prawem. Ale już tego nie puszczę, z pierwszym sąsiadem już nie rozmawiam, z drugim też nie muszę, nie jest mi potrzebny znajomy idiota. Na osiedlu jest jest 7 domów i dlaczego przeszkadza to tylko mi. Czy coś ze mną nie tak?....