Johanko, miałam dziś powsadzać te ID, ale jak sobie pomyślałam o dzieleniu tego na pojedyńcze kłosy, lataniu z miarką, to aż mi słabo się zrobiło, zostawiłam na kolejny w miarę przyjazny pogodowo dzień

Dzisiaj cały dzięń byłam na zewnątrz, a jakby mało co widać
Jasiek był ze mną i odniosłam sukces, bo udało mi się zaciągnąć młodą moją do pomocy, była całą godzinę. Trochę pojeździła wertykulatorem i kosiarką, trochę grabiami, poodkurzała też chwilę kulki buksowe.
Co do kulek, to je pokulkowałam trochę, jak na moje umiejętności, to nie jest źle

Jeszcze trochę i się może jakoś wyrównają

Wszystkie zostały poodkurzane w środku z suchego, sąsiedzi na mnie patrzą jak na wariatkę nie od dziś

1/3 ogrodu zwertykulowana, byłoby dużo więcej, gdyby nie fakt, że kret zrobił zimą swoje i najpierw musiałam to wszystko rozgrabiać. A wertukulator idealnie nadaje się do rozbijania ziemi z kretowisk

Tylko później wyglądałam jak górnik w kopalni, od razu pod prysznic, a ciuchy do pralki