Gosiu, widzę, że już powoli ogarniacie problem płotu. Szkoda, że brak fachowcom czasu, żeby postawić nowy płot. Musicie uzbroić się w cierpliwość

Ja mam też takie słodziaki

W ogrodzie pięknie i kolorowo

Po raz kolejny stwierdzam, że ten Twój ogród o każdej porze roku jest bardzo fotogeniczny. Te murki tworzą cudowny klimat ogrodu, nawet jak w nim nic nie kwitnie. Cofnęłam się do początku wątku i przeleciałam kilka stron, świetny pamiętnik ogrodnika.

Nie mam Aniu piwnicy, ani w donu, ani w budynku gospodarczym. Kiedyś u nas był bardzo wysoki poziom wód gruntowych i mało kto ma tu piwnice, a w spiżarce zimą za ciepło i karpy wysychają.

Bardzo się cieszę, że Ci się u mnie podoba. Kilka róż jest w miarę zdrowe ale kilkadziesiąt to istna porażka, nie powtórzyły kwitnienia chociaż nawóz dostały po kwitnieniu, gąsieniczki podziurawiły liście, reszta ogołocona całkowicie z liści. Nie ma lekko, takich nie pokazuję, bo to porażka ogrodnika.
Te rojniki poniżej muszę zabierać do domu, one nie zimują, ale jak mają dobre warunki potrafią urosnąć takie duże jak talerz obiadowy.
Domki mi wywracał byle podmuch wiatru, więc puki czegoś nie wymyślę będą stały pod ścianą. Reszta rojników zimuje w donicach w ogródku.

Wiola ale rozszalał Ci sie przedogródek. No cudnie, falujaco, ekspresyjnie. Wszystkie roślinki kojarzę oprócz tej trawki na przodzie pod sosną....Coż to?

Ola, u Ciebie jak zwykle jest pięknie
Wiem, że już odpowiadałaś na pytania odnośnie grabów na podjeździe, ale męczę się od wczoraj i nie mogę się do nich dokopać
Jakbyś w wolnej chwili mogła napisać czy to są fastigiaty, czy frans fountain, co ile m sadzone, i na jaką wysokość goliłaś im nogi?
Pamiętam też, że ktoś miał posadzone oba gatunki grabu i któryś był bardziej preferowany... oczywiście nie wiem kto i gdzie, ale może pamiętasz właścicielkę tego ogrodu?

We wtorek tyram dalej