Jak feniks z popiołów
21:58, 27 lip 2019
Kasiu - dziękuję za porady 
A mój ogród tymczasem w pożalsięboże stanie.
Marsza pogrzebowego przyjdzie mi odtrąbić nad żywopłotem bukszpanowym, com go od maleńkości (od patyczka) hodowała. Przyczyna banalna - pojawiła się i u mnie zaraza i plaga egipska w jednym czyli ćma bukszpanowa.
Kiedy już w końcu wychyliłam nosa swego znad książek i rozporządzeń i zrobiłam obchód generalny włości to sklinać zaczęłam na kocura, który od pewnego czasu zaczął nawiedzać mój ogródek, bo bukszpany cosik zbrązowiały w kilku miejscach (O ty obszczymurku! pomyślałam, trzeba cię będzie na rozmowę dyscyplinującą zaprosić). Zajrzałam z ciekawości w trzewia żywopłociku, a tu cała prawda zaczęła bić po oczach - ćma jak nic. Zebrałam com wypatrzyła, spsikałam czym miałam pod ręką (czyli Decisem) i tyle mojego działania. Skuteczne to ono za bardzo nie będzie, zdaję sobie z tego sprawę. Ale niestety nic więcej w tej materii zrobić teraz na już na cito nie zdołam.
Pozostałe rejony estetyką też nie grzeszą. Rośliny wymęczone suszą, ślimakami, ostrym słońcem i brakiem troskliwej ręki. Puszczone samopas radzą sobie jak potrafią, z różnym skutkiem.
Grabik się aklimatyzuje.

Widoczek spad lipy. Pod oknem łyso, bo lawenda już ścięta, a szałwia drugiego tłoczenia jeszcze nie rozpoczęła.
Zrobiłam sobie zdjęciu z serii "na wieczną pamiątkę" - póki jeszcze bukszpan jest
Funkia poprzypalana, a inne podziurawione przez ślimaki
Ooo, a tu to te przedszkolne nasadzenia w szlaczek: baronik-tawułka i puste miejsca po jagodach kamczackich i róży, chciałabym stamtąd jeszcze eksmitować hortensje
Cos pozytywnego - jeżówka fajnie się zaaklimatyzowała po przesadzeniu, myślałam, że białą wsadzam, jest róż, jakoś to zniosę

I szersza perspektywa
No i na koniec kogiel-mogiel w ciągłej budowie i przebudowie

A mój ogród tymczasem w pożalsięboże stanie.
Marsza pogrzebowego przyjdzie mi odtrąbić nad żywopłotem bukszpanowym, com go od maleńkości (od patyczka) hodowała. Przyczyna banalna - pojawiła się i u mnie zaraza i plaga egipska w jednym czyli ćma bukszpanowa.
Kiedy już w końcu wychyliłam nosa swego znad książek i rozporządzeń i zrobiłam obchód generalny włości to sklinać zaczęłam na kocura, który od pewnego czasu zaczął nawiedzać mój ogródek, bo bukszpany cosik zbrązowiały w kilku miejscach (O ty obszczymurku! pomyślałam, trzeba cię będzie na rozmowę dyscyplinującą zaprosić). Zajrzałam z ciekawości w trzewia żywopłociku, a tu cała prawda zaczęła bić po oczach - ćma jak nic. Zebrałam com wypatrzyła, spsikałam czym miałam pod ręką (czyli Decisem) i tyle mojego działania. Skuteczne to ono za bardzo nie będzie, zdaję sobie z tego sprawę. Ale niestety nic więcej w tej materii zrobić teraz na już na cito nie zdołam.
Pozostałe rejony estetyką też nie grzeszą. Rośliny wymęczone suszą, ślimakami, ostrym słońcem i brakiem troskliwej ręki. Puszczone samopas radzą sobie jak potrafią, z różnym skutkiem.
Grabik się aklimatyzuje.

Widoczek spad lipy. Pod oknem łyso, bo lawenda już ścięta, a szałwia drugiego tłoczenia jeszcze nie rozpoczęła.

Zrobiłam sobie zdjęciu z serii "na wieczną pamiątkę" - póki jeszcze bukszpan jest

Funkia poprzypalana, a inne podziurawione przez ślimaki

Ooo, a tu to te przedszkolne nasadzenia w szlaczek: baronik-tawułka i puste miejsca po jagodach kamczackich i róży, chciałabym stamtąd jeszcze eksmitować hortensje

Cos pozytywnego - jeżówka fajnie się zaaklimatyzowała po przesadzeniu, myślałam, że białą wsadzam, jest róż, jakoś to zniosę

I szersza perspektywa

No i na koniec kogiel-mogiel w ciągłej budowie i przebudowie
