Dziękuję wszystkim za spostrzeżenia. Staram się, aby rabaty wyglądały w miarę naturalistycznie, ale wychodzi z tym różnie. Ciągle eksperymentuję. Niektóre rośliny wypadają po jednym sezonie, bo zwyczajnie nie pasują do jakiejś tam mojej koncepcji, albo nie jestem z nich zadowolona. Malw jeszcze nie sadziłam, ale też myślę, że by pasowały. Pierwszy raz natomiast sadziłam własne dwuletnie: naparstnice i wieczornik damski, ale z wieczornika raczej zrezygnuję w przyszłym sezonie. Podobnie odpuszczę sobie sadzenie roślin jednorocznych. Po prostu nie mam do tego warunków - w mieszkaniu brak miejsca na doniczki z sadzonkami. Skupiam się więc na bylinach i różach. Z cebulowymi też jest u mnie różnie. Zeszłej jesieni posadziłam 120 cebulek tulipanów, z których wiosną zakwitło dosłownie 10. Coś je najwyraźniej zjadło. Niektóre wyrosły, ale z wirusem. No trudno. W mieście nie miałam takich problemów, ale tam znowu brakowało roślinom słońca. Widać nie może być idealnie.
Teraz kwitną jeżówki (moje ulubione odmiany), mikołajki alpejskie, czosnki główkowate, werbeny patagońskie i niektóre lilie. Ciągle kwitną róże.
Kilka zdjęć tego, co się kryje w rabatach:
Lilia LA Sweet Zanica
Szałwia omączona, jeżówka Cherry Fluff, floksy wiechowate Flame Marine
Jeżówka Cherry Fluff
Jeżówka Strawberry and Cream
Mikołajek alpejski
I na koniec lilia NN, dodana jako gratis do któregoś zamówienia. Rośnie na drugiej rabacie, która jest jeszcze w powijakach, ale z założenia ma być czerwono-niebieska