Plan wstępnie już naszkicowałam (taki hmmm, mniej więcej orientacyjny), ale muszę go zrobić w sposób jakiś bardziej przystępny i nadający się do pokazania. Postaram sie to zrobić w miarę szybko.
Ten placyk powstał jako miejsce garażowe pod przyczepę kempingową. Obecnie znowu ma charakter gospodarczy (co zresztą chyba widać na zdjęciach). Potem, kiedy przyczepa wywędrowała w miejsce bardziej dla niej odpowiednie, przez wiele lat był naszym "tarasem" (bo dom, typowa kostka z lat 70-tych takowego nie posiada). Tam organizowaliśmy grille i inne spotkania towarzyskie na świeżym powietrzu. Dlaczego tam? Bo było dużo miejsca i cienia, co miało znaczenie w upalne dni.
Pergola przy placyku była nawet kiedyś planowana, ale M. starczyło zapału i czasu jedynie na zrobienie tej pierwszej. A potem aktinidia pstrolistna razem z tują zasłoniły znaczną część tego placyku i wydało mi się, że już nie ma potrzeby. Więc nie naciskałam
Twoje pomysły, Ewo fajne, podobają mi się.

Ale najpierw może wrzucę szkic, bo na razie na podstawie samych zdjęć nie można się zorientować, "gdzie góra, gdzie dół"
Powiem szczerze, że kiedy wczoraj fotografowałam modrzew, to uświadomiłam sobie właśnie to, o czym piszesz, Ewo: że pozostawienie tuji nie nada ogrodowi perspektywy, przestrzeni. Tym bardziej, że pozostawiam (chyba) pendulę, która rośnie dość blisko tej tuji (hehe, w moim ogrodzie wszystko rośnie dość blisko

)
A modrzew, jeśli okaże sie po odsłonięciu naprawdę brzydki - można zastąpić czymś liściastym, dodającym ogrodowi koloru? Bo na razie to tylko zieleń i żółć (tej sinoniebieskości nie liczę już, bo ona zdecydowanie do usunięcia jest).