Pomidorowy Zawrót Głowy
20:52, 30 mar 2025
W pierwszej kolejności przy sianiu czy pikowaniu robię sobie taką mieszankę wody z ziemią oraz perlitem:
Każda doniczka jest mniej więcej takiej samej pojemności i po zasianiu/przepikowaniu staram się zapamiętać jej ciężar jak mam ją w dłoni. To mi najbardziej pomagało w ocenie w pierwszych sezonach. Niestety podlewanie sadzonek pomidora wymaga pewnego wyczucia, bo najważniejszy jest umiar. Przede wszystkim, unikać jak ognia trzeba przelania. Jak pomidorki dostaną zbyt dużo wody to może się pojawić gnicie korzeni lub zgorzel siewek. Z dwojga złego już lepiej przesuszyć, bo to łatwiej odratować podlaniem niż osuszać te przelane.
Kiedy trzymałam rozsady w pracy na parapetach to po pikowaniu podlewałam około 1,5 l wody na jedną tacę metodą od dołu (15-18 sztuk doniczek P9 lub tych okrągłych około 500 ml) w poniedziałek rano, bo były spragnione po weekendzie, potem w środę i w piątek na koniec pracy by starczyło im na weekend. Wpadłam w taką rutynę. Czasem interwencyjnie podlewałam jak widziałam mniej życia w liściach (braki jędrności, zwisające liście, ziemia odchodząca od doniczki po obwodzie, ewidentnie sucha) w mocno słoneczne dni.
Od zeszłego roku już baczniej obserwuję rozsady i zwracam uwagę na szybkość parowania wody z podłoża bez trzymania się schematu. Woda znika z podłoża na dwa sposoby: przez bezpośrednie parowanie z podłoża i przez transpirację roślin. Niska temperatura zmniejsza transpirację, co oznacza, że nasze roślinki potrzebują mniej wody. W cieplejsze dni z kolei ich „pragnienie” wzrasta. Z tego powodu, im niższa temperatura, tym rzadsze podlewanie i nawożenie. Dopasowuję się więc do podlewania przez obserwację roślin i podłoża.
Ogólne wskazówki moim zdaniem są takie:
- podlewanie wodą o temperaturze pokojowej (dla podłoża rozsady pomidora podłoże nie powinno być chłodniejsze niż 16'C, nie ma co fundować korzeniom szoku termicznego)
- przed wykiełkowaniem i do momentu pikowania podlewam od góry, po pikowaniu od dołu; przy podlewaniu zraszaczem/mgiełką trzeba uważać by nie wpaść w pułapkę, że podłoże jest wilgotne tylko do połowy, a na dole zamierają z suszy korzonki
- ważne by nie lać po liściach, bo kropelka wody na liściu działa jak soczewka i skupiając promienie słoneczne pojawi się w tym miejscu oparzenie
- jeśli podlewanie jest wodą z kranu, to warto sobie do butelki/konewki nalać wodę 24 godziny wcześniej ze względu na chlor (taką radę dostałam od Muszelki przy okazji jej instrukcji o rozmnażaniu hortensji); mi w pracy czasami zdarzało się podlać taką prosto z kranu i nie było kłopotów, ale lepiej dmuchać na zimne
- jak ktoś podlewa deszczówką to w planie nawożenia trzeba uwzględnić dodatkowo magnez i wapń
- podlewanie należy uzależnić od pogody: więcej słońca to i pomidorkom mocniej "chce się pić" częściej
- im mniejszy pojemnik tym częściej trzeba podlewać
- jeśli ziemia do siewu/pikowania ma w sobie takie dodatki jak środek zwilżający i/lub krzemionkę to zwiastuje problemy z utrzymaniem odpowiedniej wilgotności, dlatego takich unikam

Tutaj wyżej widać, jaki kolor ma ziemia, doniczka jest lżejsza, ziemia zaczyna odstawać dookoła na obwodzie. Podleje dopiero rano.

Tutaj widać ciemny kolor ziemi, doniczka jest cięższa od tej poprzedniej, liście jędrne.