Irenko taka hosta sztuk kilka będzie idealna pod moja ścianę ... nie wiedziałam, że u nas są takie ... makro cudo ... piwonia niesamowita ... już a co dopiero jak pokaże się w pełni
Iza, jak się załapiesz na Dolny Sląsk to tak i pod twoja ściana beda rosły, nadziargałamm ich trochę tą siekeira wespół z M. głównie jego zasługa
nie wiem co mnie dziś podkusiło ... diabeł pewnie albo ryjący ze smiechu małż jak mu powiedziałam o planowanej eskapadzie ... tzn po wstępie "jadę na Dolny Śląsk " ... bo mnie Pszczółka Ewunia pouczyła, że to Dolny ... ten Śląsk rzekł bardzo konkretnie "yhm" ... normalne ... dopiero jak zdradziłam że najpierw jadę do Rzeszowa (no jeżeli Anna będzie jechała ) ... a z Rzeszowa do Wrocławia to się mi małż byłby prawie kopytkiem udusił ... zapytał czemu nie przez Kołobrzeg ? ... to mnie zaintrygowało ... no i sprawdziłam ... i tez się teraz dziwię, że tylko przez Rzeszów z Kilec do Wrocławia ... no bo przecież jeszcze Suwałki są ...
Oplułam monitor ze śmiechu
Dziwiłam się dlaczego Ty do Rzeszowa jedziesz ???? Ale myslalam, że sie w ten weekend z Anią umówiłaś....
Ale wiesz Hanusia z Koszalina może pociagiem do nas przyjedzie to Ty pojedź do Hani a potem z nią do nas
Ja tylko chciałam poddać w nieśmiałą wątpliwość stwierdzenie, że miskanty poszły do nieba. Ja się na nich co prawda zupełnie nie znam. Posadziłam wiosną pierwszego miskanta w życiu - Gracillimusa kupionego w doniczce, z przyciętymi suchymi badylami. Wsadziłam go i czekałam. Czekałam, czekałam, czekałam... zagroziłam, że wyrzucę....czekałam...drugie ostrzeżenie ... i .... dosławnie trzy dni temu zobaczyłam pierwsze, malutkie zielone pędy wystające z suchej kupki badyli. Żyje i codziennie jest większy. A zauważyć jednak nalezy, że tu u mnie wszystko rośnie zazwyczaj o miesiąc szybciej, no może w tym roku to tylko ze 2 tygodnie szybciej, bo wiosna była zimna jak w psiarni. Czyli, reasumując - wcale nie jest powiedziane, że te wasze spisane na straty miskanty jeszcze nie powiedziały ostatniego słowa. Ja bym ich nie wywalała jeszcze.
Szkoda źe to dzisiaj przeczytałam bo dwie rozplenice poszly na kompost.. I bardzo mnie dziwiło że tak mocno ukorzenioen że ich wyrawać nie mogłam.... Moze je wyciągnąć z kompostownika????
Magda, te pienne możesz uprawiać wszędzie, nawet w donicze, przy czym pisze "pienne", bo mnie te ich wąsy denerwowały..... i teraz je prowadzę jako zwykły krzak... W pierwszym roku poustaiwałam drabinki by siępieły, ale on się same nie pną, można je prowadzić podwiazując do czegoś....a tego to już mi się kompletnie nie che robić. Poza tym lespze i więskze owoce majajak siepozbywam tych rozłogów... A rozłogi majastraszne jak sieich w porę nie ucina..konkurowac mogą z nimi tylko odrosty w pomidorach.... bo jednego i drugiego nigdy nie zdąże uciąc na czas... To co odcinam wyrzucam do śmietnika, bo inaczej zaadaptowały by sobie kompostownik... one rosna WSZĘDZIE i na wszystkim... z wyjątkiem moich przyjaciół (od któych je dostałąm......), bo u nich nie chcą wogle rosnać. Natomiast wszyccy którym dałam troche tego dobra....chwala sobie. Pierwszy rzut maja bardzo obfity....potem chwilka przerwy..i już systematycznie (ale dużo mniej) do pierwszego opadu śniegu....
To foto z 16 pażdziernika, potem przyszedłprzymrozek..i kwitły, ale juznie dojrzewały bo za zimno i za mało słońca było....
Jak wyglądaja teraz zrobię foto jutro...
Co Ty piszesz, to truskawki owocują do października??????
I trochę z wczoraj.... jest cudny...tylko foto mi się zapomniało obrócić....przechylamy głowę w lewo....trochę gimnastyki z rana nie zaszkodzi
I zbliżenie..
Zgodnie z rekomendacja na moje stożki zakupiłam dwie szt Multi Blue Jeszcze sześć jakiś innych ale nazw nie pamiętam.... Kiedy moje będą takie piękne... Pewnie dopiero za rok....
Irenko napisz jak i kiedy tniesz lawendę. Masz naprawde sliczne. Mi połowa krzaków wymarzła i musze ja powycinać... Tylko te przy samym domu są piękne.
Aga, nie chorują te nasze, ale przymrozek niedawny ściął im młode przyrosty i wyglądają, jakby od góry były zasuszone. Za to Ikeowe wszystkie wyglądają fatalnie, zero nowych przyrostów, 1 szt.na 100% do wyrzucenia, a reszcie daję ostatnią szansę
Zakopać doła - dobre !
Agnieszka, po prostu nic nie rób z bukszpanami, olej je, a one odbiją, zobaczysz zajmij się czymś innym, a o stratach nie mysl; dopiero sezon nusza, pogoda wg mnie jest co najmniej dziwna, więc i wszystko dziwnie i niedziwne w ogrodzie
Wrzuć luz i czekaj
Kurcze a Irenka znów w nowej kreacji, o mało nie poznałam
Aga, nie chorują te nasze, ale przymrozek niedawny ściął im młode przyrosty i wyglądają, jakby od góry były zasuszone. Za to Ikeowe wszystkie wyglądają fatalnie, zero nowych przyrostów, 1 szt.na 100% do wyrzucenia, a reszcie daję ostatnią szansę
Zakopać doła - dobre !
Mi też górę bukszpanów przymroziło ale wkrótce cięcie
Ikeowe nie poganiaj, były bardzo mocno formowane i pewnie im wszystkie młode pąki - porzyrosty ucięto. Czekaj cierpliwie, jeśli są ciemnozielone to na pewno zrobią się ładne. Wiem że podlewasz florovitem więc wszystko bedzie ok
Twoja grupa wsparcia
Aniu gratuluję pierwszej setki, otwieraj szampana !!!!
I wklej ku pokrzepieniu serce te stare fotki żwirowe coby gawiedź mogła z optymizmem spjrzeć na swoją przyszlość ogrodową...
Justynko piękne stylizacje, ja uwielbiam biały więc poproszę o kolejne zdjęcia
Ja kupiłam w castoramie szare poduchy na leżaki ale byly też kremowe, grube, bez żadnych wzorków.
Tylko leżaków nie mam..... Szukam nieustajaco tanich i pasujących do mojego ogrodu. Ale ponieważ zwykle mialam leżaki a poduchy mi nie pasowaly teraz zrobiłam odwrotnie poczekam aż leżaki z casto , które mi sie podobają i kosztują 800 zł przecenią.....
Oj Karolina...przybiegłaś na ratunek.
Wiesz co? Ja to jestem zamotana jak nie wiem co...hehehe
Już mi bociek ją proponowała, ale Marzenka napisała, że u niej wymarzły i jakoś nie brałam pod uwagę...
A przecież to ma być do donicy!!!!! hehehe
No to już mam! Dziękuję za przypomnienie
Justynko ale rosly w miejscu naraźonym na mroźne wiatry i niczym nie były okryte. Nie mniej jednak są piękne.
Witam wszystkich zaglądających i podrawiam cieplutko...
Miło mi, że się Wam podoba...
i dziękuję za Wasze słowa....
Noemi, jeśli możesz...to proszę o fotkę, baaaaaardzo się ucieszyłam, że jest szansa, że ligustry dostaną domek...
Ana, mam mieszane..., ale kora jednak w mniejszości
Osobiście wolę żwir...tak jakość czyściej..., nie trzeba dosypywać, pies mi go nie wykopuje, w przeciwieństwie do kory
Na początku...jak rośliny małe...to w tym żwirze wprost ginęły...., była załamana...nie tak to sobie wyobraziłam.Po prostu same żwirowisko...Straszne!!! Poszukam zdjęć z początków to zobaczysz...
Po roku było już OK
Seliza, odpowiem wieczorkiem....
Czyli jest szansa, że gdy ogród dojrzeje to go mogę sypnąć żwirkiem??? To fajnie bo nie cierpię kory a jeszcze bardziej chwastów i żwirek by mi konweniował z kostką