Tak, szczególnie firletka, bo jak ją dostałam od Ani to zaczynała kwitnać i nie bylo wiadomo jak przetrzyma przeprowadzkę i te upały które przyszły zaraz potem. Z jeżówki też się bardzo cieszę. A na koniec dziejsza lilia
A teraz te, które rosną pod brzozami już trzeci sezon ( sorki za słabe zdjęcia pod słońce robione)
tutaj widać dokładniej, że im bliżej brzóz tym gorzej z roślinami wyraźnie widać że miskanty im dalej od brzóz tym ładniejsze limki też a od patrzenia na cisy po samymi brzozami serducho boli
Mówisz, że one właśnie takie długo kwitnące som?....a co z pokładaniem się?....i czy zniosą cień rano do 9 i od 14?....u Ciebie na patelni rosną...
buziaki
Przyglądałem sie tej fotce i ciężko jednoznacznie stwierdzić ale jak na moją skromną wiedzę coś ten listek klona "cuś "nadgryzło bo przypalenie od promieni słonecznych to m nie wygląda. Moja rada jest taka utnij ten listek to ograniczysz klonowi jego walkę o ten listek stratę energii, którą musi roślina wydatkować na ten liść. Ja sam stosuję te metodę wycinania pojedynczych listków,bo jestem zdania iż strata liścia lub paru liści we wczesnym stadium czy to choroby rośliny czy czegokolwik jest niczym w porównaniu ze stratą całej roślnki.Z resztą jak się przyglądnieszna fotkach moich klonów wszystkie są zdrowe oraz w dobrej kondycji i jak na razie ta metoda u mnie skutkuje. Jeśli zaś dolegliwości jakie spotyka klony - to mączniak a na drugim miejscu zbyt grubo zaściółkowany klon tj pień przy odcinku tuż nad ziemią. Często nie zwracamy na to uwagi a to błąd i zarazem przysłowiowa "pięta Achilesa" tej rośliny - efektem tego zaniedbania jest choroba naszeg klona i objawia się plamami na liściach w końcowyn stadium tej choroby jest obumarcie liści i w następstwie ich zrzucenie nawet w środku sezonu czyli latem. Ale jest na to prosta metoda osłona tego odcika pnia poprzez założenie zwykłej otuliny ( fotka poniżej )..co najważniejsze działa to proste rozwiązanie i mam tak zabezpieczine wszystkie klony które posiadam w swej kolekcii.
Przyglądałem sie tej fotce i ciężko jednoznacznie stwierdzić ale jak na moją skromną wiedzę coś ten listek klona "cuś "nadgryzło bo przypalenie od promieni słonecznych to m nie wygląda. Moja rada jest taka utnij ten listek to ograniczysz klonowi jego walkę o ten listek stratę energii, którą musi roślina wydatkować na ten liść. Ja sam stosuję te metodę wycinania pojedynczych listków,bo jestem zdania iż strata liścia lub paru liści we wczesnym stadium czy to choroby rośliny czy czegokolwik jest niczym w porównaniu ze stratą całej roślnki.Z resztą jak się przyglądnieszna fotkach moich klonów wszystkie są zdrowe oraz w dobrej kondycji i jak na razie ta metoda u mnie skutkuje. Jeśli zaś dolegliwości jakie spotyka klony - to mączniak a na drugim miejscu zbyt grubo zaściółkowany klon tj pień przy odcinku tuż nad ziemią. Często nie zwracamy na to uwagi a to błąd i zarazem przysłowiowa "pięta Achilesa" tej rośliny - efektem tego zaniedbania jest choroba naszeg klona i objawia się plamami na liściach w końcowyn stadium tej choroby jest obumarcie liści i w następstwie ich zrzucenie nawet w środku sezonu czyli latem. Ale jest na to prosta metoda osłona tego odcika pnia poprzez założenie zwykłej otuliny ( fotka poniżej )..co najważniejsze działa to proste rozwiązanie i mam tak zabezpieczine wszystkie klony które posiadam w swej kolekcii.
Marzę o chwili, kiedy moja pustynia od południowej strony zamieni się w takie oto coś Tak więc, gdybyś czasem marudziła na swój trawnik, to pamiętaj że już jest on obiektem czyichś westchnień