W kwestii bambusów - mam 2 różne fargesie na działce (Black Pearl i Jiuzhaigou GENF - oba rosną w kępie) - żyją sobie na Mazurach garbatych, nie osłaniam tam nic na zimę, chociaż bambusy posadziłam w takich miejscach, gdzie nie hula za bardzo wiatr. Niemniej tam nie jest ciepło, teren wietrzny. Mają się doskonale, przeżyły -20 w nocy (niższych temperatur zdaje się za ich życia tam nie było). Jeszcze ani razu ich nie cięłam po zimie, ale można jeśli źle wyglądają. Bambusom nie przeszkadza zimno, tylko sucho i słonecznie. Więc albo wilgotne miejsce, także zimą, albo podlewanie.
u mnie tez niby miał być wiejski klimat na działce, ale chciejstwa wygrały i bambusy weszły jako osłona w 2 miejscach i nawet mi "siedzą" wizualnie - jeden rozrasta się w okolicy ogrodzenia pod olchami, które są zaraz za nim i powiem szczerze, ze wygląda to bardzo fajnie. Ma za zadanie zasłaniać kompostownik i skład w kącie. Drugi z kolei rośnie na tle drewnianej ściany zewnętrznego prysznica i świerków też całkiem nieźle sie to spina.
Mała aktualizacja zagospodarowania podwórka:
-tujki wreszcie wsadzone w celu zasłonięcia budynku sąsiada. Przed nimi ma być jakaś rabata,która będzie się łączyć z różanecznikową. Pomysłu konkretnego brak, ale wiem że rabata ma być. Nie chcę trawnika.
- nowy kompostownik na zapleczu (tym razem 3komory, trzecia była w trakcie jak robilam zdjęcie)-wreszcie będę mogła przesypac trawy z worków
Lidko, obiecane dawno temu zdjęcie jabłonki sadzonej w 2020 roku. Na ostatnim foto zaznaczyłam czerwonym która to. Obok niej jest kompostownik, czasem koty lub ptaki niestety rozgrzebują trochę i coś tak się załapało na foto. Te nowsze nabytki już ładniej prowadzę, a na tych starych się uczyłam przycinania.
W tym rzędzie jesienią pozbyliśmy się najstarszych naszych truskawek, bo rosną one (po 10 szt) między drzewkami owocowymi - rozwiazanie wypatrzone na YouTube u autora metody - Back to Eden (była o nim dyskusja jakiś czas temu u Juzi). Mąż odchwaścił to miejsce i przygotował pod nowe nasadzenia. Wypadałoby jeszcze czosnek posadzić pomiędzy tak jak to robiłam w poprzednich latach.
Na foto powyżej widoczne pozostałe dwa rzędy truskawek założone w 2024 roku, w tym roku powinny dać największy zbiór.
Magara - Ze skrzyneczkami nie było mi po drodze. Nie potrafię.
Wafel - Długo szukałam w intenecie gotowego sita do tego celu. Są takie, które mogłabym położyc na taczce, ale nie są zagłębione, więc resztki pewnie by spadały. Gotowy kompost musiałabym wrzucać ponownie do kompostownika albo zużywać na bieżąco. W tej chwili na użycie jeszcze za wcześnie, bo na rabach nieposprzątane, a żeby posprzątać trzeba zwolnić bieżący kompostownik, a żeby to osiągnąć trzeba kompost przerzucić. Kółko się zamyka. Wychodziło mi, że najlepiej, żeby sito było montowane na kompostownik. Szkoda, że producent kompostowników nie wpadł na ten pomysł.
Mrokasia - Kompostownik ma szerokość 80cm na 80cm. Wlot jest trochę zwężony. Sito jest za ciężkie do trzymania w rękach i przesiewania. Ma służyć tylko po nałożeniu na kompostownik. Nie jest na tyle ciężkie, żeby stanowiło to problem przy nakładaniu.
Z pewnością znajdziesz sporo dobra w kompostowniku.
Basia - Kupno oszczędziłoby sporo czasu. Mąż jakoś sam się zapalił do tego pomysłu.
Hania - Pierisy wiele przeszły. Kiedyś rosły z tyłu pod klonami, posadzone w byle czym w przedogrodowiskowych czasach. Którejś zimy przemarły. Za radą Toszki je przycięłam. Za radą Toszki przygotowałam kwaśną rabatę, wykorzystując siarkę i liście dębu. Rosną na niej borówki i pierisy. Pierisy i borówki są regularnie podsypywane siarką. Pierisy dostają wiosną obornik granulowanay, a potem raz w sezonie dostają miksturę Bodzi. Pierisy radzą sobie coraz lepiej, ale borówki są słabe. Może za ciemno.
Oj, nawet nie wiesz jaki ja mam teraz rozgardiasz, wymieniam płot, robię wyższą podmurówkę, poprawiam drewutnie, ścieżki które się zapadły ,buduję donicę murowaną pod oknem, zamiast trzech kast budowlanych które tam stały i nowy kompostownik.
Ekipa wszystko zaczęła i nic jeszcze nie skończyła, masakra, nienawidzę takiego bałaganu
A jeszcze trawnik nieruszony, eM ma inne zajęcia, a ja nie dam rady tego sama ogarnąć, koszenie tak, ale wertykulacji już nie.
A jeszcze ognika muszę przyciąć, on jest najgorszy bo ma ogromne ciernie
Wywalam też z ogrodu róże Gipsy Boy, piękny kolor, kwitnie niestety tylko raz, ale to jest do zaakceptowania, najgorsze że jest strasznie kolczasta, i uwielbiają ją mączliki. Nie mam weny ciągle jej opryskiwać, wylatuje z ogrodu
Gdy kompostownik się zapełnia pierwszy raz przerzucam materiał w całości.
Teraz przerzucam po raz drugi, przez sito i tak to teraz wygląda.
A tak wyglądają odrzuty
Mirka - wiem, że to materia wartościowa, co do zasady Ale nie w sytuacji gdy masz tego kilkadziesiąt taczek, niech będzie, że tylko 50 Jesienią A wiosną drugie tyle
Szukam miejsca na nowy kompostownik, taki, w którym mogłabym robić ziemię liściastą. Ale miejsca takiego znaleźć nie mogę. Powinno być w cieniu. Nie postawię kompostownika na środku działki pomiędzy rabatami No i problem taki, że liści u mnie 20 procent, a pozostałe 80 to igły. Aż tyle kwasu mi nie potrzeba
Ufff, na Wielkanoc przylatuje jednak mój Małżonek. Jest nadzieja, ze tuź po świętach wyskoczymy po kompost.
Brakuje mi go dramatycznie. Małzonka i kompostu równie
Jezeli sie uda to zrobimy ze 2-3 kursy i wyściółkuję większość rabat.
Mój kompost jest super ale zamierzam nim uzupełniac rabaty „jadalne”
Podstawa dobrego kompostowania to duzo „brązowej” materii.
Kiedy przesypywałam zielone odpadki zmielonymi wiórami dębowymi (poprosilam mojego stolarza o odpadki ze stolarni) to kompostownik rozgrzewał się do ponad 60 stopni i to praktycznie w 3-4 dni.
50/50 to absolutne minimum. Lepiej się to kompostuje kiedy „brązowego” jest więcej.
Dzis pogoda piękna i chyba zrobię akcję „rębak” Na zmielenie czeka sporo gałązek.
U mnie zabierają całe bio jakie wystawie. Miscanty powiązane w snopki bez worków też zabrali choć mialam obawy.
Wiosną w 3 rzutach dużo bio oddaje. Już mi panowie nie liczą worków tylko całe rolki rzucają na podjazd. nawet jakbym miała kompostownik to za dużo tego mam.
A bedzie więcej bo drzewa rosną.
Jak będę stawiać kompostowniki w docelowym miejscu... to pewnie i siatkę dam, bo zauważyłam już kopce na działce
Ten kompostownik będzie tymczasowy, bo nie mam gdzie dobroci składować. Dwa kompostowniki pod domem i jeden w Zielonych Drzwiach już mam zapełnione
A tego to nie pamiętam Ale sam zamysł mnie musiał zszokować skoro mi w głowie przez tyle lat pozostał Kompostownik zakładałam dobrych kilka lat temu i wtedy się wczytytwałam w różnistą literaturę na ten temat. Teraz tak sobie myślę, że może ta martwa materia miała przyciągnąć jakieś pożyteczne robaczki???
Juzia, zaszalej i daj siatkę na krety na dno Jak nie dasz to krety Ci wszystkie dżdżownice ukradną
Też gdzieś o tym czytałam i też mi się idea całkiem spodobała
Tez mam z palet. Ale bez dna. Na dno poszla trawa po koszeniu, potem liscie i jakies galazki pociete. Dzdzownic jest duzo. Jeszcze w sklepie wedkarskim dokupilam paczke i dolozylam. Teraz poleje wspomagaczem do kompostu. Komposcik musi byc ok. bo nic z niego nie smierdzi. Od dolu juz moge cos podebrac w pierwszej komorze. Ale pewnie wlasciwy dobry kompost to za rok bedzie.