Wstrzymaj się i popracuj nad tym miejscem bo jeśli nawet to co wsiałaś teraz nie rośnie to nic innego też nie będzie chciało. Tam za przeproszeniem nawet chwastu niewiele, a ten przecież niewybredny bywa.
Jak szpadel wchodzi jak w masło to po tym przerabianiu to już raczej nie jest glina. U nas mimo uzdatniania i poprawiania obecnie nawet uskrobać szpadlem nie idzie, a co dopiero wbić w grunt łopatę.
Sylwia, jest glina (wilgoć trzyma fest), ale z dużą ilością próchnicy. Miałam dużo szczęścia, że w porę natknęłam się na artykuły Danusi o uzdatnianiu gleby, a było to w ostatniej chwili, bo już chciałam sadzić prosto w tą moją plastelinę.
Kobieto moja glina przez 60 lat dostawała rok w rok obornika i ścierniska były orane, a i tak łopaty nie wbiję teraz. Jak wyschnie to twardsza niż beton. Pasek dawałam w dolnej zamulanej części w warzywnik co drugi rok cały kompostownik wrzucamy, dawałam próchnicy piachu. Ciut lepsza jest, ale to wszystko mało. Nasza glina zasysa w głąb wszystko co glina nie jest. Gruz, cegły kostkę, żadne obwódki rabat nie wytrzymują dłużej jak trzy sezony potem już ich nie widać trzeba odkopywać. Glina glinie nie równa
Dzisiaj odchwaszczałam świerki na skarpach.
Dobrze, że się nie zdecydowałam na krzewy zadarniające... wszystko zryte przez nornice
Niektóre świerki wisiały już w powietrzu. Ciekawe ile przeżyje...