Swego czasu zauważyłam niepokojący objaw zamierających pędów penstemona, z wielkiej kępy ubyła 1/3. Dziś odkryłam mrówki wyłaniające się spod krzaczka, a zaschnięte pędy u podstawy wyglądają tak:
Na szczęście kolejne penstemony wysiały się, część wysiałam ja, może uda się przedłużyć penstemonowe trwanie na rabatach, bo jest świetny.
Z innych newsów, po wielu perypetiach z własnym rąbkiem od spódnicy - panom montażystom udało się wreszcie zatańczyć, czytaj skończyć montaż moskitiery w oranżerii. Hitem było: "ta szklarnia jest krzywo, tu się nie da równo zamontować" Uśmiałam się. Miła pani = naiwna pani? Otóż nie, nie kupiłam tej historii i przyjeżdżali dwa razy, zanim mogliśmy się ostatecznie rozliczyć, co zresztą jeszcze nie nastąpiło, bo "zaślepek tu nie ma, zapomnieliśmy, ale to podrzucę przy okazji, gdzieś tu może będę w okolicy za dwa dni". "O, to świetnie, to za dwa dni się rozliczymy, niech już będzie całość prac". "Ale ja jednak chciałbym dzisiaj..." "Ja też chciałabym dzisiaj widzieć zakończone prace

"