witam serdecznie wszystkie/stkich... zaglądające/cych
no i oczywiscie Basię, Irenkę, Anię ( w sprawie rącznika podaj adres na pw), Martę, Klambera, Anię monte, Hanię, Zbysia, Isię i Marzenę - miło mi bardzo
ale z tą jesienią to u mnie trochę problematycznie... jeszcze w niektórych miejscach zwleka...
Wykopałam mieczyki, obcięłam im liście i zniosłam do piwnicy w wiaderku. Liście były jeszcze zielone, będzie z nimi ok?
Cebule wyglądają na zdrowe, urosły przez ten sezon sporo i jeszcze dzieciaków się dochowały. Jakieś porady co do przechowywania? A te maluchy w przyszłym roku urosną czy wyschną w zimie bez ziemi?
Syla, ja u Ciebie ostatnio samych obcych widzę O ten też się ukrywa.
Piękna jesień. Ja lubię liściaste. Mam koleżankę, która twierdzi, że żadnych liściastych w ogrodzie, bo kto to będzie sprzątał. Ciekawe kiedy zmieni zdanie
sami obcy Ten obcy to początek małego jeszcze żywopłotu cisowego , stoi na czele grupy , która schowała się za nim przed obiektywem ..... A koleżanka zmieni zdanie jak nie teraz to kiedyś na pewno buzialki
Syla, ja u Ciebie ostatnio samych obcych widzę O ten też się ukrywa.
Piękna jesień. Ja lubię liściaste. Mam koleżankę, która twierdzi, że żadnych liściastych w ogrodzie, bo kto to będzie sprzątał. Ciekawe kiedy zmieni zdanie
Jak pięknie kwitną Ci jeszcze zawilce, a chryzantemy śliczne, też kiedyś takie miałam kilka lat, ale niestety wyginęły.
Róże boskie, ale róże zawsze piękne
i chryzantemy i zawilce w tym roku mi pomarzły. Jeden tylko malutki zawilec biały który rósł we floksach wypuścił a miałam jeszcze jasno i ciemno różowe i nie ma po nich śladu. Ciemno różowe już kupiłam zobaczymy jak przetrzymają zimę.Chryzantemy trzeba dzielic i przesadzac bo inaczej wymarzają ale w tym roku nic nie pomogło . Dobrze że choc odrobina ich się ostała.
Aniu...z rozanego, zaczarowanego ogrodu...
witam cie bardzo cieplutko i dziekuje slicznie za jabluszka.....
cudownego dniaz zycze ale na rozyczki no jeszcze raz musze popatrzec.....
Mirka, cisy, w przciwieństwie do badylków różanych udało mi się rozmnożyć.
Przygotowałam grządkę w cieniu, po cięciu zywopłotu (tego właśnie, o którym wyżej rozmawiamy) końcówki dł. ok. 10 centymetrów potraktowałam ukorzeniaczem i posadziłam. Zimą okrywałam, w sezonie podlewałam. Z kilkudziesięciu patyczków ukorzeniło mi się 17. Oto one, robią już za całkiem duży żywopłot. Duma mnie rozpiera!
.....
Kurcze a mi właśn ie cisów nie udało się rozmnożyć , ani jednego!!! ale widząc Twoje sukcesy na wiosne ponowie próby!A co widać że można Pozdrawiam
Chciałam popatrzeć co znów namalowałaś, tymczasem ktoś "wymalował" brzydki numer... Betysiu, na Twoje smuteczki zostawiam róż marcinków zamiast różowych okularów, bo łatwo mówić "nie martw się".