Marzę, żeby bluszcz mi się chciał tak wspinać po moim klinkierze, a on skurczybyk, nie ma ochoty i woli się płożyć obok, po ziemi.
O takich hortensjach w tym roku mogę pomarzyć, pięć kwiatków na krzyż i prawie wszystkie gałęzie wycięte, ech.... Za to pooglądam u Ciebie jak kwitnie.
Na tym zdjęciu widać pas zieleńszej trawy, tu zapewne był kopany rów do rur albo coś przekopywane i trawa ma się znacznie lepiej. To na pewno gleba "zawiniła".
Trawa wygląda na "zagłodzoną". Sypnij jej nawozu w tych gorszych miejscach i podlej żeby go rozpuścić, albo jeszcze lepiej zastosuj Magiczną siłę do trawnika - interwencyjny polej konewką po liściach.
Mam problem z trawnikiem, albo z tym co z niego zostało.
Założyłem trawnik w 2011 wiosną. Na początku był ładny gęsty i zielony.
Postanowiłem go "dokarmić" i chyba mi nie wyszło. Połowa trawnika uschła.
Postanowiłem, że dam mu odpocząć i odrosnąć.
Podlewałem i kosiłem.
Na wiosnę wygrabiłem wszystko co było suche. I na całość dosiałem nasion trawy.
I podlewałem i kosiłem na wysokość ok 4 cm.
Po miesiącu nie widzę poprawy.
Wczoraj "ogoliłem" go na wysokość 2 cm i ponakłuwałem ręcznym areatorem i podlałem obficie.
Faktycznie muszę zerknąć co w trawie piszczy, może faktycznie coś w podłożu. Staram się znaleźć jakieś rozwiązanie, które zastąpiłoby zrywanie tych placków i sianie na nowo. Zerknę dzisiaj i zobaczę jak to wygląda pod murawą - może dojdę do jakichś wniosków chociaż nie wiem czy rzuci mi się to w oczy.
Tutaj jeszcze 2 zdjęcia jak to wyglądało rok temu czyli wysiany we wrześniu 2010, a na zdjęciach - stan na lipiec 2011. Wtedy o ile pamiętam nie był jeszcze nawożony i był dosyć żadko podlewany.
Czy przyczyną takiego stanu rzeczy może być mała przepuszczalność tej gliniastej ziemi? Pamiętam jak zanim był siany trawnik ( i były chwasty) woda po intensywnych opadach stała. Niestety miejsca gdzie była woda nie pokrywają się z tymi plamami (były to tylko 2 miejsca). Nie wiem czy to może mieć znaczenie. Obecnie woda już nie stoi, nawet po intensywnym podlewaniu po chwili znika.
Opryskiwanie miało miejsce tylko na początku (nie wiem czym, mogę się dowiedzieć), ale wtedy "ogród" był jedynie koszonym chwastem Po miesiącu zrobili wszystko - posadzili iglaki, kwiatki i inne takie do tego na koniec został wysiany trawnik. Od tego czasu nie używaliśmy niczego poza wodą i nawozami.
Firmie już reklamowaliśmy i nie poczuwają się do odpowiedzialności. Widocznie ludzi z mentalnością "rzucimy nasiona, wsadzimy krzaki i jakoś to będzie" nie brakuje Ale cóż, moim celem nie jest ścigać ludzi za niekompetencje tylko chcę mieć zielony trawnik
Pogrzebię w tej ziemi i zobaczę, może obędzie się bez zrywania tych martwych placków.
Tak, reklamowałam te co przyszły suche. Jak tylko przyszła paczka to pisałam do nich, że rozplenice są suche jak wiór.Tylko jaki sens wysyłać rośliny bez oznak życia?
Tak wygląda warzywniczek
a to 5 miskantów, na które wylałam już morze nawozu
W tym widoku się zakochałam
Przecudne obsadzenie ławeczki czy to jest floks szydlasty? A czy po drabinkach coś się wespnie?
I oczywiście kulki w żwirku - przepisowo :- Przeuroczo masz Weroniko, baardzo mi się podoba , wszystko u Ciebie
PRZEPIĘKNE!!!! Jakie duże już rośliny i te odcienie zieleni podsycane bordo...
bardzo Ci dziękuję za info na temat tojeści - muszę troszkę podkarmić swoją i częściej podlewać, choć nie rośnie w pełnym słoneczku niestety i tego zmienić nie mogę
[b]ad 2 - ogrodem w tym roku jestem rozżalona, zniechęcona i zmęczona. Albo czegoś już nie ma, albo choruje, albo schnie, albo nie rośnie ... Ale dziś z okazji nowych nabytków (trawy pokazałam w wątku "Zakupy przez internet") - pstryknęłam widoczki dla Ciebie... Jest w tym trochę oszustwa, że niby tak ładnie jest... A nie jest
Pozdrawiam
Jakoś nie widzę tego "chorowania, schnięcia i nierośnięcia", raczej wprost przeciwnie - zdrowe, dorodne rośliny. Więc jak się z tego wytłumaczysz? No jak?
No tez oczekuje wytłumaczenia!
Jedynym dla jest zapewne to, że wysoko postawiłaś sobie poprzeczkę jeśli chodzi o ogródek Ale to zapewne dobrze
pozdrawiam
[b]ad 2 - ogrodem w tym roku jestem rozżalona, zniechęcona i zmęczona. Albo czegoś już nie ma, albo choruje, albo schnie, albo nie rośnie ... Ale dziś z okazji nowych nabytków (trawy pokazałam w wątku "Zakupy przez internet") - pstryknęłam widoczki dla Ciebie... Jest w tym trochę oszustwa, że niby tak ładnie jest... A nie jest
Pozdrawiam
Jakoś nie widzę tego "chorowania, schnięcia i nierośnięcia", raczej wprost przeciwnie - zdrowe, dorodne rośliny. Więc jak się z tego wytłumaczysz? No jak?