Niedziela. Po całym tygodniu mam chwilkę dla siebie.
Remontowo
przed i około wypadkowo, bo jak babcia była w szpitalu staraliśmy się cokolwiek zrobić.
Przewierciliśmy żeby puścić kabel do lampy na ganek
i chowamy kable w ścianę
osadzanie ostatnich puszek i montaż kontaktów
zagruntowałam i kleimy regipsy
Czasem trzeba zważyć ilość szzcęścia vs wartości monetarne. Chyba z 3x próbowałam sobie wytłumaczyć kwestie finansowe, ale stwierdziłam za każdym razem to samo.... choć i tak - nie wybrałam tego większego i droższego... Jeśli coś nie pójdzie i padnie, to strata byłaby za duża.
No ale zobacz jaka piękność ?!
i ma ten czubek/przewodnik idący w górę więc mam nadzieję, że zbierze się jeszcze w górę.
Deren dojdzie to tej rabaty. Po prawej stronie, gdzieś za klonem Sangokaku, bardziej w tyle. Będzie jeszcze trochę szersza i te piętra będą szły na zewnątrz. Patrząc z okna salonu myślę, że będzie fajnie.
Przypomnę pierwszą wersję, ostatecznie jodła poszła jakieś 0,5 m w lewo, by oddalić się o rury w ziemi.
Teraz szkic z wczoraj, skupiam się na fragmencie do jodły właśnie. Można powiedzieć, że to jest widok rabaty stojąc przed domem i na podjeździe.
Od razu mam przemyślenia:
- mogły być 3 stożki cisowe, ale trochę mało miejsca. Gdy będą kulki mogę zostawić nadal berberysy (jakbym się na nie uparł)
- sesleria i kulki to fajne nawiązanie do tego co przed domem
- sporo suchych elementów na jesień (kwiatostany hortensji i trawy) co jest na plus
- znalazłem miejsce dla ciemierników, a brakuje mi w tej części czegoś kwitnącego niskiego?
- wcisnąłem jeżówki koło berberysów, bo brakuje mi innych kwiatów oprócz hortensji (inspiracja od Danusi to bordowy berberys, jeżówka różowa i zwiewna trawa)
Mały, szybki obchód w delikatnym deszczu. Wczoraj udało mi trochę posprzątać, dziś pada, nie da się nic porobić. Ale wyszłam na chwilę, miałam nakruszone skorupki jajek, rozsypałam, je jest mokro, będę ładnie się przerabiać. Poza tym to wychodzą ranniki, przebiśniegi no i ciemierniki Tu podsypany skorupkami.
U nas "dobrze" na plusie
Dwa tygodnie od nieszczęsnej okiści śnieżnej mijają.
I zasadniczo dwa tygodnie odwilży, mniejszej lub większej. Śnieg topnieje, powoli, bardzo powoli. Gleba "plumka" i chyba plumkać długo jeszcze będzie
A widok z kuchennego okna nadal raczej zimowy
Na pocieszenie pokazały mi się dziś ciemierniki
Dziwnie się czuję widząc to co widzę i patrząc na termometr, który pokazuje plus 9
Ja nie lubię takich bardzo cienistych ogrodów. Mimo wszystko kocham słońce.
Ale ten pokazany ogród jest intrygujący. Właśnie przez te zakamarki, przez różnego rodzaju ozdoby, najczęściej robione własno ręcznie przez właściciela. Widziałam go w pochmurny dzień. Jestem bardzo ciekawa jak wygląda w słoneczny.
No właśnie. Co my teraz mamy? Zimę, czy przedwiośnie?
Wszystko zaczyna budzić się do życia, a nawet mam wrażenie, że niektóre rosliny to nawet nie zasnęły.
Dzisiaj rozpoczęłam sezon. Zmobilizowana przez Aprilka ruszyłam w ogród.
Popracowałam koło 3 godzin, bo wyszłam dopiero po 13. Wcześniej z żalem rozebrałam choinkę. Ale przy takiej pogodzie to nie ma takiego nastroju.
Zabrałam się za wygrabianie igieł spod sosen i liści spod czereśni.
Całe szczęście, że to zrobiłam bo rośliny pod spodem juz złapały grzyba.
Niby grabiłam igły jesienią, wtedy wyniosłam około 6 worków, teraz uzbierało się 13.