Izka masz cudne te brzozy i tak bujnie pod nimi ja kurka se z jedną brzozą i nasadzeniami pod nią nie umię dać rady... choć jest progres, bluszcz chyba da radę, widzę przyrosty
no dobra, to co Ty jeszcze za zmiany kombinujesz co???, przyznaj się
Trzy graby sadzone na koniec kwietnia. Kupione ze szkółki trzy piękne, zielone kolumnowe ok. 4m drzewka i 3 brzozy odm. Doorenbos, podobnej wielkości. Na początku maja sadzone ok. 25 laurowiśni wschodniej.
W miarę szybko na liściach wszystkich drzewek i laurowiśniach pojawiły się dziurki.
W połowie maja liście jednego z 3 grabów zaczęły miejscami brązowiec i się wykruszać. Wydaje mi się, że drzewko mogło mieć zbyt mało wody. Podlewane było z węża tylko raz w tygodniu. Pozostałe dwa oddalone o ok. 3 metry, również podlewane raz w tygodniu, ale podłączone na stałe pod linię kroplujacą, która codziennie przez godzinę dostarczała im wody, dostały lekko jaśniejszych zielonych liści.
Maj był dość zimny, więc w szkółce dostałem informację, że jeśli chodzi o brzozę i laurowiśnie to może to być dziurkowatość liści i grzyb i należy zrobić oprysk.
Wszystkie graby, zasadzone w zaprawionych dołach, z obojętnym pH, ale ogolnie dookoła, trudna gliniasto, piaszczysta ziemia. Drzewka stoją w mocno nasłonecznionym miejscu, ale też bardzo wietrznym na wzgórzu, dlatego wymagały spalowania. Mam wrażenie, że wiatr i słońce oraz za mała ilość wody sponiewierały mi te jedno drzewko. Obok niego na tej samej rabacie mam 4 małe kosodrzewiny, ktore też zaczęły dostawać brązowych igieł. Tydzień temu zrobiłem oprysk wszystkich roślin Targetem, i zamierzam go powtórzyć jeszcze raz za tydzień. Niestety po oprysku na pozostałych dwóch grabach też zaczęły sie pojawiać suche i brązowiejące liście, ale w znacznie mniejszej ilości.
Jeśli chodzi o brzozy to 2 szt. oddalone są od grabów o ok. 20m i po zasadzeniu dostały trochę jaśniejszych liści, a jedna sztuka zasadzona kolejne 7 m dalej dostała mocne, duże ciemnozielone liście. Tutaj akurat wydaje mi się, że to kwestia wody, bo ta ostatnia brzoza jest na dole działki gdzie spływa cała woda z podlewania i ma po prostu lepsze warunki.
Przerwertowałem cały wątek jest tu naprawdę dużo informacji, szczególnie od użytkownika Mazan, ale będę wdzięczny za informację, co aktualnie mogę zrobić z grabami, czy teraz już tylko podlewać, czekać na jesień, otrzepać liście i wczesną wiosną zacząć walkę jeśli to pordzewiacz?
Jeśli tak wyniknie ze zdjęć to bardzo proszę o wskazówki jak przeprowadzić tę bitwę. Na grupie wyczytałem u jednego z użytkowników, że poskutkowało opryskanie Emanalem w marcu na nabrzmiałe pąki po usunięciu suchych liści i przekroczeniu temp. powyżej 10 stopni. W okolicach maja, gdy graby się już zazieleniły użytkownik opryskał je Ortusem. Taki zabieg u niego przyniósł pozytywne efekty.
Pytanie w jakich ilościach należałoby taki oprysk zastosować jeśli się okaże, że to pordzewiacz?
Ja tam mam kostkę od 2011 roku. Piaskowałam normalnym piaskiem później właśnie mielonym granitem i to guzik daje. Nasiona fruwają wszędzie, opadają gdzie się da i kiełkuja. Mam brzozy to dopiero cyrk.
Trzeba się z tym pogodzić i raz czy dwa razy w lecie opryskać octem czy innym środkiem do chwastów.
Bardzo ładne widoczki. Bardzo lubię łubin coś nie może się u mnie zadomowić. W tym roku przesadziłam w inne miejsce i znowu bez kwiatów.
Marcin czasem tak bywa że wszystko po górkę
Też ta miałam nie tak dawno... wchodząc do części użytkowej i patrząc na drzewa owocowe jak ich różne choroby zżerają to mnie ręce opadły.
Nawet nie pomyślałam ze na brzozy tez mi wejdą mszyce a tu masz są.
Z takich dobrych rzeczy:
Posadziłem dwie nowe brzozy Doorenbos i śś w narożniku. Jedną sztukę wymoczyłem w wodzie i cały torf wyszedł (potem pomyślałem, że to nie jest dobry czas na sadzenie z gołym korzeniem ). Przy kolejnych roślinach wyskubywałem ręcznie tylko. Ale i tak mam stres, że drzewka padną.
Marcin powiem Ci, że świetny projekt Dziękuję, jest bardzo w moim stylu.
Korzeń brzozy jest w miejscu narysowanej hortensji, ale przesunięcie jej lekko w prawo da radę, bo ja przekopalam rabatę patrząc jaka sytuacja.
Będę miała akurat trzy jeżówki Pretty Parasols, one były tu zaplanowane wg mojego pierwszego pomysłu Kolorem idealnie pasują i się nie sieją jak zwykła purpurowa, a tutaj to zaleta.
Zdolności plastyczne posiadasz niewątpliwie i bardzo trafnie odczytałeś co mi w duszy gra
Lawenda wyląduje w takim razie gdzie indziej, chyba, że jakiś trójkąt różowej wrzucę jak miejsce pozwoli podczas ustawiania nie na siłę oczywiście. Nie wiem tylko czy się wymieszczę z żywopłotem od ścieżki, bo muszę rośliny lekko odsunąć od ogrodzenia frontowego ze względu na otwierającą się bramę. No dobrze czyli mamy to
Hej, wracam z moim "pomysłem". Miał być rzut z góry, z zaznaczonymi kolorami roślin i od linijki. A wyszło jak wyszło i jeszcze z opóźnieniem Także, wybaczcie za jakość rysunku, ale nie to jest ważne.
W czasie rysowania nie potrafiłem pogodzić 2 kolorów lawendy w tak wąskim pasku. A próbowałem je ustawiać w trójkąty właśnie.
Zamysł jest taki by rabatę ująć w żywopłot formowany w literę "L" (cis). Przy ogrodzeniu z lewej przydał by się wyższy, a wzdłuż ścieżki do wiaty mógłby być niższy, w nawiązaniu do tego po przeciwnej stronie ścieżki. Ale narysowałem równej wysokości.
Z lewej strony 1 hortensja bukietowa, z prawej 3 poduchy z cisa. Pod pniem drzewa ze 3 kępy jeżówki purpurowej. Wypełnienie wolnych przestrzeni seslerią jesienną.
Wiem, że taki układ nie przejdzie, głównie przez korzenie brzozy. Pewnie ciężko było by posadzić tyle żywopłotu. Do tego wbrew pozorom jest wąsko.
Modyfikacje:
* dla oszczędności miejsca żywopłot z lewej zastąpić bluszczem puszczonym na ogrodzenie (jest tam cień)
* zamiast jeżówki może być różowa gaura lub rdest himalajski, coś wyższego
Trochę nie zachowałem proporcji rabaty i szerokości żywopłotu. Ale wiadomo co i jak.
Magarku, dziękuję
Chociaż ja mam wrażenie, że to jeden wielki chaos. Tylko te nowsze rabaty są jako takie.
Nie fajnie z tym kompostem. Narobiłaś się i wszystko poszło...
U mnie deszcze nie wyrządziły żadnych szkód. Chociaż powoli pogoda mogłaby się zmieniać. Deszcz potrzebny, ale ....
Tarciu, u nas też ciągle pada, chociaż jakie było moje zdziwienie, kiedy zabrałam się za wykopywanie róży, którą chciałam przesadzić i okazało się, że pod tują, gdzie rosła na głębokości 1 centymetra jest już susza.
Padało tyle dni. Tak intensywnie, a tam sucho. Szok. A naprawdę lało bardzo, bardzo mocno.Dlatego ta róża tam tak słabo rosła. Pół metra dalej już było zupełnie inaczej.
Basiu, u mnie ma padać jutro i w środę. Potem zdecydowana poprawa pogody, chociaż jak patrzę na prognozy długoterminowe, to przynajmniej raz w tygodniu ma padać. A pod koniec miesiąca porządne ochłodzenie. Z tym deszczem to ok, ale temperatura?
Wczoraj wykorzystałam to, że ciągle pada deszcz i zasiliłam rosliny. Dzisiaj już nie widziałam nic na rabatach, znaczy się nawóz się rozpuścił.
Trawa rośnie ja dzika. Kosiłam w środę już powinnam ją ponownie skosić.
zaczęłam druga turę pielenia. Jest dużo mniej chwastów, ale ruszyły po tych deszczach. Zazwyczaj o tej porze było ich dużo mniej.
U nas po trawie jak sie chodzi to jak po gąbce. Padało przedwczoraj, wczoraj, dzisiaj. Plus nocki. Tylko dzis i wczoraj przez chwile padalo az za mocno, a wczesniej super, rowny deszcz lub siąpanie. Nawet pod sosnami zasililo. Szczegolnie kiedy lalo mocno, dalo rade przebic sie przez sosny i brzozy. Rodki w koncu dostały piciu.
Hej Aga,puk, puk Napewno wszystko ładnie się zazieleniło na Twojej nowej działce, brzozy muszą pięknie wyglądać o tej porze roku? Pozdrawiam serdecznie
Fajnie rozświetlają, ale oczywiście wku.... mnie okrutnie korzenie brzozy, bo aby zachować rozsądną odległość od siatki nie posadzę trzech obok siebie tylko dwa. Wykombinowałam, że posadzę w trójkąt, będzie narożny żywopłot kiedyś, albo jeszcze jakoś inaczej posadzę Z siekierą się męczyłam, brr.
Tez przyznam, ze ten pomysł wydał mi się ekscentryczny . Przede wszystkim pojawiło mi się pytanie: po co winogronom szklarnia? Wszak owocują normalnie w naszym klimacie.
No i intensywność wzrostu, o czym piszą dziewczyny - dwóch moich sąsiadów ma winogrona rosnące normalnie w gruncie. Jeden nie interesuje się nim w ogóle - winogrono pożarło mu już wielkie drzewo czereśni i zabrało się za nasza brzozę. Co roku z grabiami w dłoni na drabinie odrywam przyczepione do brzozy gałęzie winogrona. Kojarzy mi się z rośliną z filmu z lat 60.
Drugi sąsiad pilnie przycina, a i tak zarasta mu całą ścianę kanciapy .