Piękne zestawienia a wianek przeuroczy. Najbardziej przykuł moją uwagę warzywnik a dokładniej gliniane donice. Cały czas 'chodzi' mi po głowie zamysł taki aby odgrodzić u siebie warzywnik od reszty ogrodu. Na pewno chcę zrobić obwódkę z tawuły japońskiej ale kiedy zobaczyłam u Ciebie te donice to wiem, ze zainspirują mnie do czegoś nowego.
Wypraszam sobie! U mnie gorączka dopiero się zaczyna a temat trwa już od tygodnia
Toszko, ależ ja nie mam roundupu i nie używam Ale nie używam, bo nie mam takiej potrzeby a nie dla zasady. Perz mam na razie w jednym miejscu i trzymam go w ryzach pieleniem, a z odrostami po lilakach radzę sobie przykrywając je workami foliowymi. Ale jakbym miała jakąś potrzebę drastyczną, to bym użyła.
Wiesz, ja nie lubię skrajności. To tak samo jak z parówkami i danonkami na forach parentingowych. Niektóre matki reagują jak diabeł na święconą wodę. A ja uważam, że jak ogólnie zdrowo się człowiek odżywia, to mu jedna parówka na pół roku nie zaszkodzi.
Chciałam zauważyć, że rozmowa o roundupie zaczeła się dlatego, że wspomniał o nim autor książki - wielki zwolennik i propagator ekologicznego prowadzenia ogrodu.
Taka choroba wieku dziecięcego? Czekam kiedy i mi przejdzie
Faktycznie - lista niedługa i same mało wymagające rośliny. Czyli zasada podobna do proponowanej przez RD, tylko dobór roślin inny.
Ale z kwiatków letnich - ledwie dwa gatunki. Do takiego etapu chyba jednak nie dojdę
Ładne zdjęcie
A cięcie tych wszystkich bukszpanów i cisów?
Bukszpany zapewne tniesz ze trzy razu w roku, a cisy raz lub dwa. Wiem, że to akurat lubisz, więc pewnie nawet nie liczysz jako pracy, ale jednak czas zajmuje
Jeszcze ciekawa jestem Twojej opinii o metodzie no-dig. W sensie: takiego spartańskiego przygotowywania rabat, bo wiem przecież, że zasadniczo przekopywania ziemi nie zalecasz. Ale z tym możemy poczekać już na po świętach
Na wstępie wyrażę Aśko swojego focha.. pfiii, jak mozna tak ciekawe tematy podejmować w czasie gorączki przedświąteczno-pracowej...nio fieisz co
Aśko, jestem tobą mocno rozczarowana, bo mając taki łeb na karku to nie rozumiem, po co wydajesz pieniądze na środek który z powodzeniem zastąpi olej silnikowy...też wsiąknie w ziemię i nie widać. A odpadnie problem utylizacji zużytego oleju. Zwłaszcza, że roundup i ów olej mają dużo wspólnego...też są ropopochodne.
(dla tych co nie zrozumieli - to był sarkazm, tak jak i "popisy erudycyjne" o omletach w dziale kompostu )
W swojej szafie od kilkudziesięciu lat stosuję zasadę - w czym nie chodzę ostatnie 2 lata to wylatuje. Wyjątkiem fajne swetry.
A ogrodniczo powiem tak. Przeszłam fazę kokoszenia i nie wstydzę się tego, bo w ten sposób zaspokoiłam swoje oczy i talent wydawania pieniędzy
I może nie mam małego ogrodu, ale przy swojej wąskości spełnia wszystkie wymogi małego ogrodu. I po fazie kokoszenia zaczęłam eliminować rośliny, które nie chciały małe rosnąć wbrew zapewnieniom szkółkarzy.
I tak na pierwszy ogień poszły sosny mocno rasowe, które pomału rosły pomimo uszczykiwania...pomału, czyli po 50-70cm przyrostów
Potem poleciały niemal wszystkie miskanty i duże trawy, które nie chciały rosnąć w małe, cudowne, puszyste kępki.
Na tym samym etapie poleciały hosty, które też nie chciały być miniaturowymi kepami.
Wszystko leciało do innych ogrodów. Co by nie było
Potem leciały wszelkie krzaczory...w tym wszelkie jałowce, a nawet hortensje w niemal całej masie
I tak by wymieniać i wymieniać.
Finalnie mam z bylin: wietlice, carexy, ciemierniki, miodunki, szałwie, przetaczniki, kilka host, cztery odmiany sprawdzonych i ulubionych odmian żurawek. A jeszcze bym zapomniała o kopytniku i rozplenicach.
Ostatnio doszły Brunnery, miniaturowe rudbekie i Stella de Oro.
Oczywiście króluje hakonechloa, która w przyszłym roku zostanie mocno okrojona (zrobiła się bezczelna )
Z krzaczorków są kwasoluby w szerokim spectrum, cisy, bukszpany tawuły japońskie.
W efekcie ostatnie 3 lata prawie nic nie robię
to zdjęcie jest sprzed kilku dni (na dowód "upstrokacone" przez ptaki liście ciemierników, bo na drzewie jest karmnik). Ta rabata nie była ruszana ponad 4 lata...dosadzona była tylko brunnera.
Jest proste rozwiązanie na uniknięcie szlaczków - sadzić trzeba trójkątami
Na tej rabacie co wstawiłam wcześniej rosną tawuły japońskie i derenie Sibirica Variegata z których robię sadzonki poprzez odkłady poziome: przyginam kamieniem pęd do ziemi
Próbowałam sobie wyobrazić jak to będzie, kiedy wiąz podrośnie. Teraz zachwycam się górą i jego liśćmi.
Ale nadejdzie taki dzień, kiedy i jego nóżki też będą mi się podobać.
Zakątek berberysowo- trawiasty wciąż w ciepłych barwach. Na berberysach świecą teraz głównie owoce. Piękny miodowy odcień mają listki tawuły japońskiej.
Do poidełka trzeba wciąż dolewać wody. Ptaki bardzo chętnie z niego korzystają.
Tam mogłabyś posadzić rzeczywiście te tawuły japońskie.
Co do jeżówek to nie jestem pewna, czy one zniosą ten spadający śnieg, zwłaszcza, gdy będzie się topił. Ziemia będzie wtedy bardzo mokra. Mogłabyś posadzić tam np. Astilbe "Christian". Kolorystycznie pasowałaby do złotych tawuł. Ewentualnie mogłabyś posadzić tam Geranium Rozanne. Jest bardzo odporna i bardzo długo kwitnie.
Jeśli posadzisz na tym kawałku tawuły, to dałabym tam dodatkowo tylko jeden rodzaj bylin - albo Geranium albo Astilbe.
W ramach relaksu rysunek taki poczyniłam. Pusty, bo muszę go powielić, żeby coś rysować dalej
Mam nadzieję, że w miarę skalę zachowałam
Tu gdzie tulipany-( szerokość około 75 cm i długość 8 m) tak, wiem, że ładnie na wiosnę tylko i że wasko, ale szerzej nie chce, tam już ekobord siedzi i wolałabym,żeby tak zostało, przynajmniej póki co. Myślę o roślinach, które na jesieni lub na wiosnę się przycina, które będą miały na tyle siły, że odbiją po spadającym śniegu z dachu może tawuły japońskie ( mam dwie odmiany, jednej 2 a drugiej 3-4 sztuki), co jeszcze to nie wiem- może jeżówki?
No i ta rabata,która czeka na mnie... Ewa narysowała mi tu 3 drzewa- na chwilę obecną nie są wybrane i myślę, że muszę do nich dojrzeć, ale miejsce dla nich chce zostawić. Co bym tu chciała? Albo inaczej- co mi się podoba: Rozplenica Magiczne lub Hameln, jeżówki ( białe,różowe,pomarańczowe, czerwone, różowe- śliczne są). perovskia little spire, rozchodniki. Teraz zastanawiam się nad różami, ta herbaciana, która Ewa podałaś ( nie mogę nazywa zapamiętać) jest śliczna.
Co więcej- nie wiem. Wiem, że fundusze będę miała ograniczone, więc szaleć nie da rady.
Co do kolorów, to na chwilę obecną mam Limelight, Annabelle, aż 4 sztuki szałwi fioletowej, rozchodniki, żurawki,które teraz są śliczne czerwone, parę bladych jezowek i Red baron. Róż,fiolet o tych kolorach myślałam w ogrodzie- nie wiem jakie barwy jeszcze do nich pasują.
Maz się pyta czy może z 1-2 krzaki borówek by się też zmieściły ?
Nie lubię bałaganu, raczej preferuje porządek wśród nasadzeń, a przynajmniej mi się podoba
Te przy tarasie nie sadzilam a koszykach tylko przekopalam linie prosta i ukladalam staralam sie tak zeby bylo ich trochę obok siebie ale mam duzy ten taras i wydaje mi sie ze moglyby byc geściej jeszcze
Chippendale ladna, ale o wiele wieksza niz Hanstestadt Rostock. Poza tym HR ma Adr, a dla poczatkujacych z rozami to duzy plus. Tak czy owak, posadz najlepiej ze trzy rozne roze. Rozne czasy ich kwitnienia sprawia, ze zawsze bedziesz miala jakies kwiaty. I posadz je na rabacie, ktora ma jak najwiecej slonca. Moze z boku przy tarasie?
Malinia- super! Ja dziś u mamy posadziłam czosnki, narcyzem i to co wczoraj w doniczkowe posadzilam czyli tulipany, czosnki. A dla siebie dziś,jutro zamówię jeszcze krokusy ( w jakich odstępach je sadzić?), Tulipany, ale pojedyncze bo jakoś nie widzę tanich pełnych tulipanów do kupienia online
Ewa, co sądzisz o róży Chippendale? Jaka ona jest w uprawie? Ta, o której u mnie pisałaś jest też bardzo ładna i zastanawiam się nad nią. Narazie zastanawiam się czy nie tu gdzie aktualnie tulipany sadzić będę ( przy chodniku przy domu to można byłoby rose dać,skoro się je ścina. Czy to be sensu i raczej posadzić tam tawuły, które mam i jakieś byłoby i te tulipany?
Klony płaczą, kiedy tnie się je wiosną. Tak samo jak brzozy. Cięcie trzeba zrobić zanim ruszą soki. Niektórym drzewkom cięcie robię w terminie czerwiec/ lipiec (Youngii, owocujące jabłonki, czereśnie i wiśnie po zbiorze owoców).
Wciąż mocno wieje.
Ciepłych odcieni nabierają tawuły japońskie. Mimo że mają rodowód z zieleni miejskiej, darzę je ciepłymi uczuciami. Cenię je za odporność, zmienność wraz z porami roku, za to, że świetnie reagują na cięcie i potrafią współpracować z innymi roślinami.
Szczepiony modrzew Kórnik zaczyna jesienne przebarwianie.
Zojacieszę sie,że zzajrzala ja pytania zostawiłam a potem wena mnie opuściła
Kasia, to kupię gotowa bo będę chciała posadzić tak jak Ania jeżówki w styczniu.
Kasii- to ja chciałam na odwrót zrobić no zobaczymy czy się uda cokolwiek zrobić bo narazie jak nie wiatr to deszcz czyli zrywalas darń ,odkladlas ja na bok, przekopywałas,mieszalas z dobrociami i potem odsuwalas na bok i kladlas darń i zasypywałas??
Nie wiem co będę na tą rabatę sadzić- nie mam na nią pomysłu- to ta rabata co będzie przed drzewami owocowymi. Ona widoczna z okna jest. Tak żeby roślinność od wiosny do jesieni fajnie wyglądają- tzn różne gatunki, tyle,że moja wiedza ograniczona ja to bym posadziła Rozplenice ( Magic), jeżówki wszelkiej maści, z zimozielonych to została mi 1 Danica i więcej nie wiem co by mogło fajnie wyglądać.
Pewnie znowu żurawki będę miała jak się rozmnaża, tawuły że dwie ( mam dwa rodzaje jednej 2 a drugiej 3-4)i tawułki. No i mam dwie Sundae fraise. To
To będzie rabata w pierwszej kolejności robiona na wiosnę, kontynuacja wzdłuż borówek będzie w międzyczasie,ale w tym roku nie będę tam zaczynać.
Miejsce na drzewka zostawię, ale kiedy je posadsimy to nie wiem.
Jeśli się okaże,że w tym roku nic robić nie zdążę to ten obronik zawiązać i worki widłami podziurawić?