Danusia wrzucała ostatnio rolkę na insta o ambrowcach. Było w niej też o tym, że ten sam ambrowiec w danym roku miał inny kolor niż w poprzednich latach. Terminy zmiany koloru tych samych sztuk też inne mimo tego samego ogrodu.
Wydaje mi się, że rośliny nie padły całkiem. Niektóre pewnie będą wymagać ponownego odmładzania, ale myślę, że przeżyły.
Zobaczymy wiosną. Za propozycję bardzo dziękuję. Żurawki od Ciebie to nie zauważyły, że nie było wody. Rosną w cieniu i chyba im tam dobrze.
Spoko. Usunęłam, bo durnowaty był. Miał być edukacyjny (dla innych, że taki nowy szkodnik jest w Polsce oraz ew. dla mnie, w zakresie - czym zadziałać). A wyszedł marudzący
To teraz tylko edukacyjnie.
Szmaragdowy intruz!
Cichy, niepozorny, ale wyjątkowo skuteczny - oto Lamprodila festiva, czyli po polsku dumek jałowcowy. Brzmi trochę jak nazwa starej przyprawy albo leśnego skrzata, ale ten skądinąd śliczny, to bez dwóch zdań nieproszony gość. I, jak to często bywa z nieproszonymi gośćmi, przyszedł bez zaproszenia, a teraz rozgaszcza się na dobre.
W ogrodach i parkach miejskich, gdzie jeszcze do niedawna panował spokojny porządek: równo przycięte tuje, symetryczne cyprysiki, gęste jałowce - dziś można zauważyć niepokojące zmiany. Zieleń żółknie, igły brązowieją, a całe krzewy zamierają. To nie susza ani choroba grzybowa. To efekt działania tego właśnie nowego przybysza: inwazyjnego chrząszcza z rodziny bogatkowatych, który zadomawia się u nas coraz śmielej.
Ten ciepłolubny owad, pochodzący z basenu Morza Śródziemnego, jeszcze do niedawna kojarzył się głównie z południową Europą. Ale wraz ze wzrostem temperatur i nieustannym ruchem towarów oraz sadzonek między krajami, szybko rozszerzył swój zasięg na północ. W Polsce po raz pierwszy wykryto go w 2019 roku. Dziś, kilka lat później, jest już obecny w różnych częściach kraju, na przykład na Podkarpaciu, gdzie zaobserwowano jego żerowanie na jałowcach i żywotnikach rosnących na prywatnych posesjach.
Dorosłe osobniki mają od 6 do 10 mm długości, ciało typowe dla bogatkowatych: twarde, spłaszczone, połyskujące metalicznie zielonym kolorem z niebieskimi plamkami. Są naprawdę piękne, choć - niestety - ich obecność nie cieszy. Larwy rozwijają się pod korą pędów roślin żywicielskich: żywotników (popularnych tuj), jałowców, cyprysów i cyprysików. Drążą tam charakterystyczne, kręte korytarze, niszcząc tkanki przewodzące i prowadząc do zamierania całych roślin. Z zewnątrz widać niewielkie, soczewkowate otworki wylotowe i spękania kory- to ślady obecności larw i młodych chrząszczy.
To nie jest owad, którego obecność można po prostu zignorować. Zwłaszcza że nie mamy na niego łatwego sposobu. Najskuteczniejszą metodą ograniczania szkód jest wycinanie i niszczenie porażonych roślin, najlepiej zanim larwy przepoczwarzą się w dorosłe chrząszcze i rozpoczną swój wylot, co dzieje się między majem a sierpniem. Kluczowe znaczenie ma jednak profilaktyka: regularna kontrola ogrodów, terenów zieleni i szkółek. Im szybciej zostanie wykryty, tym większe szanse na powstrzymanie ekspansji.
Dumek jałowcowy, jak na inwazyjny gatunek przystało, świetnie odnajduje się w miastach. Służą mu wyższe temperatury i łatwy dostęp do roślin, które sadzimy z upodobaniem, choć często bez refleksji nad ich pochodzeniem. I tu dochodzimy do ciekawego paradoksu: oto obcy owad atakuje obce rośliny. Tuje i cyprysiki, tak wszechobecne w polskich ogrodach, nie są przecież rodzimymi gatunkami. I choć dla niektórych ich masowe obumieranie może być estetycznym dramatem, dla części przyrodników to zjawisko ma wręcz oczyszczający wydźwięk. Pół żartem: być może przyroda sama upomina się o miejsce dla bardziej naturalnych, rodzimych gatunków.
Oczywiście, na żarty jest tu miejsce ograniczone. Bo choć dziś dumek szkodzi głównie nasadzeniom ozdobnym, to jego potencjał adaptacyjny (w kontekście zmian klimatu) może oznaczać zagrożenie także dla naturalnie występujących jałowców. A to już problem dużo poważniejszy, bo oznacza naruszenie równowagi w naszych rodzimych ekosystemach.
Dumek jałowcowy to nie tylko kolejny egzotyczny owad. To także symbol tego, jak bardzo nasz świat się zmienia i jak bardzo te zmiany przyspieszają. Gatunki pojawiają się tam, gdzie wcześniej ich nie było, często nieświadomie przewożone przez człowieka. I choć część z nich może pozostać niezauważona, inne jak - ten efektowny chrząszcz - zostawiają po sobie widoczny ślad.
prof. Dawid Marczak
✍️AG
Mirko na razie szklarenka zapadła w hibernację, bo remont, malowanie szafek, sprawy organizacyjne w związku z tym, przegląd rzeczy i pozbywanie się zbędnych (jaki trudny proces ). Ale mam nadzieję, że w tym roku coś ruszy (mądrości narodowe głoszą, że nadzieja - matka głupich...hmm ale z drugiej strony - głupi ma zawsze szczęście ) Tej ostatniej opcji się uczepię
Co do ziół ścięłam dzisiaj szałwię lekarską, suszę melisę cytrynową (uwielbiam jej zapach, mocno limonkowy), kwiat nagietka. Już pocięłam na drobne przytulię czepną i mam kwiat czarnego bzu
Fajny gość mnie dzisiaj nawiedziła, na pachnącej lilii kruszczyca złotawka ten to się napatrzy na piękne wnętrza pożywiał się pyłkiem dość długo:
To, ze u mnie tyle trwa czasu to wasza wina. Zanim wytacham z magazynku te wszystkie dodatki do dołka, dobrocie, oborniki, maczki itp. to juz mi sie nie chce. I konczy sie na podlaniu doniczki i odwroceniu wzroku
W tym roku nieco przerosła (w przenośni i dosłownie) moje oczekiwania. Wszystko jest dwa razy takie jak w zeszłym roku.
Drugi. Robiona późnym latem 2023.
Aaaa, czyli nie jestem odosobniona z tymi sitkami .
Ogród dziękuje.
Tak, ten egzamin daje takie uprawnienia. Nie wykluczamy, że kiedyś rzucimy to wszystko i wyprowadzimy się gdzieś w głuszę .
Ja to generalnie ma problem z odnoszeniem drobiazgów ogrodniczych na miejsce. Szczególnie jak akurat pracuję w zupełnie innym rewirze niż mój domek ogrodnika. Zresztą ten domek jest niewygodny, mały i niski - muszę się kulić by do niego wejść. No to stwierdziłam, że sobie zrobię takie podręczne, ale przy tym ładne miejsca na różności, w kilku miejscach w ogrodzie.
Jarzmianki są urocze. Do tej akurat pretensji nie mam bo kwitnie .
A to sa hortensje Hayes Starburst, rewelacyjne ale ciezko dostac. Nie wiem jak rozmnozyc swoje. Długo kwitna i w ciemnosci świecą.
Dzieks kamasje sa boskie, kilkanascie cebulek dostalam od Tess (ukłony) kilkanascie kupilam i wlasnie ogromniasta kepe wykopalam od Mamy. Sa cudowne, uwielbiam je. Mialam w kazdym moim ogrodzie.
Ale wiesz, ze te darowane wyjscia nie maja i musza rosnac? To naprawde bezproblemowe rosliny.
Lidziu, akurat jestem w trakcie obsadzania tej rabaty, żurawki uloze w innych konfiguracjach, pieknie rosna. Dostałam je od Tess, rewelacyjne. Sadzilam jesienia w zimnym i tak na oko. Troche musze zmienic uklad. Ale to potem, jak wszystko juz uloze.
Pewnie nie pamietasz, rok temu w tym miejscu rosły gaury, bardzo mnie denerwowały, bo urosły za wielkie, teraz jest ok z niskimi bylinami, świerk Acrocona i mało widoczny deren Copacabana.
Gosia, powtarzaj ile chcesz, to miod na moje uszy a raczej oczy
Asia, we wtorek planowane jest wykonanie oszklenia. A potem to juz tylko od lubego zalezy ile zajmie mu zrobienie tarasu. Poprzedni machnal w weekend ale teraz ma chory łokiec wiec pewnie rzezbienie chwile potrwa.