Też mam Kalinę nn, i też ją bardzo lubię . Miała już kilka lat i była dużym drzewkiem, kiedy ją przesadzałam od mamy do siebie. Przeżyła. Ale kopaliśmy ogromny dół, żeby nie uszkodzić korzeni i przewoziliśmy ją dostawczym samochodem .
Jakby co, do mnie możesz puszczać oczko w sprawie bodziszków żałobnych Sieją mi się na potęgę.
Z rodgersją też w zeszłym roku zrobiłam próbę i chyba na razie żyje. Jak da sobie radę, to może też się na języczkę odważę.
Basiu, bardzo fajny prezent, takie lubię. Miałam raz języczkę, ale mi się nie udało.
Taka zwykła rosła u mnie pięknie, ale dały jej radę ślimaki.
Trzymam kciuki.
Z rodgersji bedziesz zadowolona, u mnie na początku dwa, trzy liscie a na drugi rok nabrała masy jesienią posadziłam też tarczownicę, narazie nic nie wypuszcza, ale chyba przezimowała, no zobaczę